„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

GRUZJA-2021-2022

Gruzja Sylwester 2021 w Batumi – gorąca relacja

Od wielu lat próbowałem osadzić w kalendarzu wyjazdów swoją wizytę w Gruzji, choćby krótką. Nie udawało się, aż do teraz.

Drugie podejście do wyjazdu i organizacji Sylwestra 2021 w Batumi.

Jakiś czas wcześniej, to był październik 2021 roku,  nasi serdeczni znajomi ze Świdnika (to tam, gdzie tradycje swoje pielęgnują najlepsze szkoły latania) uruchomili wątek wspólnego wyjazdu sylwestrowego do Gruzji. Kilka osób chętnych do wyjazdu gdziekolwiek, z preferencjami w stronę Azji. Coś jednak nie zagrało i wyjazd nie doszedł do skutku. 

Już mieliśmy całkowicie odpuścić myślenie o świętowaniu Nowego Roku, gdy skontaktowali się z nami, zupełnie niespodziewanie, znajomi z geograficznego sąsiedztwa.

– Organizujecie Sylwestra w Gruzji? – zapytał na chacie WhatsApp znajomy.
– Mieliśmy, ale chyba się rozjechała zainteresowana grupa. – odpowiedziałem.
– Nasza grupa jest zainteresowana! Możemy się przyłączyć? – kontynuował.
– Mogę pomóc coś zorganizować i nawet wziąć udział, ale nie zakładałem robić tego komercyjnie, chcemy z żoną odpocząć. Chętnie zrobię w Gruzji, lub Turcji, tam mam zaprzyjaźnionych operatorów, którzy mogą dla nas coś zorganizować. – odpowiedziałem.
– OK, jesteśmy chętni w 3 pary. Zdecydowanie Gruzja, w Turcji niedawno byliśmy. – odpowiedział.

No i tak zaczęło się drugie podejście do organizacji wyjazdu sylwestrowego w Gruzji – Sylwester 2021 w Batumi.

Nie byłem tam nigdy wcześniej, ale planowaliśmy w ramach organizacji MOTOpodrozni.pl ten kierunek turystyczny już w wcześniej, więc miałem nawiązanych kilka dość przyjemnych kontaktów na miejscu. Rozesłałem zapytania i najbardziej zainteresowany Tomek z Batumi został naszym Partnerem organizacyjnym imprezy.

Tak zaczęła się ta przygoda.

 

Plan na tydzień pobytu i Sylwester 2021 w Batumi.     

Od razu wziąłem się do pracy. Niby założyłem, że niewiele będę w tym się angażować, chcę odpocząć, zlecimy całość, ale to naprawdę “niby”. Mój mózg działa ciągle w trybie projektowania i zarządzania projektem. Nie umie się wyłączyć w sprawach, które podpisuję nazwiskiem…

Zaczęło się… Kontakt z Tomkiem był bardzo dobry, komunikacja bez zarzutu. Pierwsza propozycja planu na cały tydzień pobytu w Batumi i okolicy nawet całkiem sensowna. choć nie rozumieliśmy się całkowicie w kwestiach zakwaterowania. To raczej normalne – każdy organizator ma swój model działania i swój styl, który proponuje w organizacji swoim klientom. Ja również taki mam, acz tutaj doszedł czynnik zakłócający – aspekt uśrednionych preferencji całej grupy, oczekiwania i możliwości finansowe. Najtrudniej przygotowuje się propozycje dla bliskich znajomych…

Po kilku wymienianych uwagach, konsultacjach z moją grupą podjąłem ostatecznie męskie decyzje i wybrałem hotele wg własnych (czytaj domniemanych grupy) preferencji – wszystkie będą 4-gwiazdkowe, w trzech różnych lokalizacjach, aby jak najlepiej poznać samo miasto Batumi i jego okolice. Na okres Sylwester 2021 w Batumi i Nowy Rok hotel musi być z dobrą infrastrukturą, może SPA i bardzo komfortowy.

I tak finalnie powstał draft-szkic-zarys do przedstawienia mojej grupie i uzyskania jej akceptacji. W całości sformatowany i przesłany, jak niżej.

DRAFT SYLWESTER 2021 W BATUMI

***** 29.12 (SR) LECIMY Z W-WY DO KUTAISI

Nocny transfer z Kutaisi do Batumi (przyjedzie po nas nasz opiekun-przewodnik-towarzysz, przywita po gruzińsku chlebem i solą i czymś tam jeszcze, w drodze nakarmi wałówką prosto z kosza babuni, która mieszka w Batumi)

++WYŻYWIENIE: wałówka babuni w aucie w cenie

++ZAKWATEROWANIE: stare miasto Batumi, Hotel 4* ze śniadaniem przy samym placu Batumi Piazza (https://goo.gl/maps/aJd5QVeHHMuvhDFs9 ), jeden z hoteli 4* (Oleg Galogre, lub Piazza Four Colours w zależności w którym będzie więcej gości)

***** 30.12 (CZ)

Wszyscy się wyśpią, po śniadaniu, wpadnie nasz opiekun i zabiera nas na wycieczkę po mieście, w planie szybka teleportacja do kilku odległych miejsc na Ziemi, m.in:

– mającej kształt DNA Wieży Alfabetu, następnie odwiedzimy słynnych kaukaskich kochanków Ali i Nino, przejdziemy nadmorskim bulwarem do tańczących fontann, poszukamy złotego runa i obrazów Pirosmaniego na Placu Europejskim, a następnie przeniesiemy się do Włoch, by zaraz znaleźć się w Turcji i odwiedzić Ortajame.

++WYŻYWIENIE: śniadanie w hotelu, pozostałe we własnym zakresie

++ZAKWATEROWANIE: stare miasto Batumi, Hotel 4* ze śniadaniem przy samym placu Batumi Piazza (https://goo.gl/maps/aJd5QVeHHMuvhDFs9 ), jeden z hoteli 4* (Oleg Galogre, lub Piazza Four Colours w zależności w którym będzie więcej gości)

***** 31.12 (PT)

Dzień wolny, śniadanie i wykwaterowanie do godz. 11:00 i przenosimy się do nieco bardziej luksusowego miejsca w nowej i zdecydowanie bardziej ruchliwej części miasta. Tam pranie, prasowanie, polerowanie butów i gotowanie do imprezy.

Wieczorkiem startujemy na wybuchową imprezę w lokalu z Gruzinami.

++WYŻYWIENIE: śniadanie, w ciągu dnia we własnym zakresie, noc sylwestrowa z jedzeniem i napojami wyskokowymi w cenie

Mamy bardzo gruzińską, bardzo kameralna, dobre gruzińskie jadło i zabawa do białego rana, będą występy Gruzinów i podobno niezapomniany klimat   fotki na Google https://goo.gl/maps/dw8mq7zyHEa7iZZJ6

++ZAKWATEROWANIE: nowe miasto Batumi, wysoko w chmurach, żeby widzieć miasto z góry, Hotel 4* ze śniadaniem Best Western Premier Batumi (https://www.bestwestern.ru/booking-path/hotel-details/best-western-premier-batumi-batumi-91457?checkInDate=2021-12-03&checkOutDate=2021-12-04&numberOfRooms=1&numAdults[]=1&numChild[]=0&cid=BLBWI0004G:google:gmb:91457&ssob=BLBWI0004G&iata=00171880), pokoje na wysokich piętrach z widokiem i balkonem, wyposażenie SPA z basenem

***** 1.01 (SO)

Śniadanie, może dla niektórych bez, bo nie każdy będzie głodny na kacu …😜

Pójdziemy do bardzo znanego i zatłoczonego miejsca o nazwie Ludi Batumuri, żeby (zobacz na YT) -> https://youtu.be/-uvRuHXwY2c, i płynnie zacząć Nowy Rok. Zjemy coś na mieście.

++WYŻYWIENIE: śniadanie, w ciągu dnia we własnym zakresie, noc sylwestrowa z jedzeniem i napojami wyskokowymi w cenie

++ZAKWATEROWANIE: nowe miasto Batumi, wysoko w chmurach, żeby widzieć miasto z góry,

Hotel 4* ze śniadaniem Best Western Premier Batumi (https://www.bestwestern.ru/booking-path/hotel-details/best-western-premier-batumi-batumi-91457?checkInDate=2021-12-03&checkOutDate=2021-12-04&numberOfRooms=1&numAdults[]=1&numChild[]=0&cid=BLBWI0004G:google:gmb:91457&ssob=BLBWI0004G&iata=00171880), pokoje na wysokich piętrach z widokiem i balkonem, wyposażenie SPA z basenem

***** 2.01 (ND)

Rano około południa 😎 przyjeżdża nasz przyjaciel (w tym dniu będziemy już z pewnością zaprzysiężonymi przyjaciółmi) ruszamy w stronę Małego Kaukazu, aby zobaczyć przepiękne wodospady. Gruzini sami nie wiedzą, ile dokładnie ich jest, co roku odkrywają nowe. Do jednych można bez problemu dostać się nawet w ubiorze wieczorowym – zero wysiłku i piękne widoki, do innych niezbędne już są wygodne buty i chęć lekkiego przybrudzenia się – uwaga! możliwe wystąpienie kropel potu na ciele!!! Opcje wodospadów można dowolnie miksować wybierając klasyczną, przygodową lub mieszaną, przyjaciel coś nam zaproponuje. Zabrać ze sobą ciuchy do spacerów i wygodne buty, nawet sportowe.

Nie możemy być w Gruzji i nie odwiedzić winnicy. Historia robienia wina sięga tu 8 tysięcy lat! Spróbujemy kilku rodzajów win u miejscowego znawcy tematu, dowiemy się czym różni się gruzińska metoda produkcji od europejskiej, a przy okazji zobaczymy jakie są uroki życia na adżarskiej wsi.

Jak już będziemy na wsi, to wpadniemy w odwiedziny do serdecznej rodziny Sarkisianów, która ma w rodzinnym domu nad rzeką Czoroch niewielką wytwórnię chinkali, pielmieni i pierogów. Dla nas urządzą warsztaty robienia chinkali oraz ucztę z pysznym domowym adżarskim jedzeniem i toastami. Domowa atmosfera, warzywa z ogródka, sery od krowy sąsiadki, taras otoczony mandarynkowymi drzewami z widokiem na Batumi i schłodzone wino sprawią, że będzie sielankowo!

Jeśli będzie czas i chęci to przyjaciel może rozszerzyć program o wjazd na punkt widokowy Dżwari, trzeba będzie coś dorzucić do tacki pewnie.

++WYŻYWIENIE: śniadanie + obiad gruziński z winem

++ZAKWATEROWANIE: nowe miasto Batumi, wysoko w chmurach, żeby widzieć miasto z góry, Hotel 4* ze śniadaniem Best Western Premier Batumi (https://www.bestwestern.ru/booking-path/hotel-details/best-western-premier-batumi-batumi-91457?checkInDate=2021-12-03&checkOutDate=2021-12-04&numberOfRooms=1&numAdults[]=1&numChild[]=0&cid=BLBWI0004G:google:gmb:91457&ssob=BLBWI0004G&iata=00171880), pokoje na wysokich piętrach z widokiem i balkonem, wyposażenie SPA z basenem

***** 3.01 (PN)

Po śniadaniu wykwaterowanie. Przyjeżdża nasz przyjaciel i zabiera nas na herbatę.

Aktualnie batumskie pola herbat są zaniedbane, ale wystarczy przejechać kilkadziesiąt kilometrów, żeby znaleźć się w regionie Guria – miejscu, gdzie nadal pielęgnuje się wieloletnią tradycję uprawy herbaty.

Zaczniemy od wizyty w malowniczo położonej na wybrzeżu miejscowości Cichisdziri, gdzie znajdują się ruiny bizantyjskiej twierdzy Petra, budowę której zainicjował cesarz Justynian I Wielki.

Następnym punktem będzie miejscowość Ureki, która słynie z wyjątkowej plaży Magnetiti. W przeciwieństwie do innych gruzińskich kurortów Morza Czarnego, znajdziemy tam piaszczystą plażę w kolorze grafitowym. Miejscowi twierdzą, że ten wyjątkowy piasek ma właściwości lecznicze i pozytywnie wpływa na krążenie, zapalenie stawów oraz inne schorzenia układu kostnego człowieka. 

Po kuracyjnym wypoczynku na plaży odwiedzimy plantację herbaty, gdzie opowiedzą nam troszkę o jej historii, zobaczymy jak się ją uprawia, zbiera a następnie suszy i przygotowuje do parzenia. Będzie prawie, jak na Sri Lance . Po wizycie na plantacji wejdziemy na halę produkcyjną, gdzie poza herbatą produkuje się lokalne wódki na bazie owoców. Właściciel kupuje sezonowe owoce z okolicznych sadów i pędzi z nich różnorodne trunki, w tym słynną gruzińską czaczę.

Po zwiedzaniu, naładowani wiedzą mamy zaproszenie na gruzińską ucztę z widokiem na Ozurgeti, miasto, gdzie za czasów Związku Radzieckiego mieścił się Instytut herbaty i kultur subtropikalnych. Podczas rozkoszowania się gruzińskimi specjałami, będziemy mogli spróbować przepysznych trunków, które są tu produkowane, a przyjaciel obiecał, że specjalnie dla nas organizuje występ ludowego zespołu, który zaśpiewa nam troszkę na ludowo i tradycyjnie.

Wracamy oczywiście w Batumi, a cała wycieczka zajmie nam około 7 godzin.

++WYŻYWIENIE:śniadanie, w czasie wycieczki jest obiad gruziński z winem, wieczorem knajpa we własnym zakresie

++ZAKWATEROWANIE: Hotel 4* ze śniadaniem Dreamland Oasis Hotel (http://hoteloasis.ge/), kompleks wypoczynkowy z infrastrukturą i rozrywką

***** 4.01 (WT)

Przyjaciel przyjedzie po nas jak poprzednio, wcześnie rano koło południa 😎

Park Narodowy Mtirala jest ciekawą atrakcją położoną około 30 km od Batumi. Po przybyciu na miejsce będzie trekking – około 5 km niezbyt wymagającej wędrówki w otoczeniu przyrody. Po drodze park linowy, wodospad oraz malowniczo położone jezioro.

Po spacerku w Mtirala bazar rybny, tam każdy wybiera sobie (i płaci) świeżą rybę, którą dla nas przyrządzą i podają na stół z sałatkami i lokalnym winem.

++WYŻYWIENIE: śniadanie, w czasie wycieczki jest w cenie posiłek/obiad gruziński z winem, wieczorem knajpa we własnym zakresie

++ZAKWATEROWANIE: Hotel 4* ze śniadaniem Dreamland Oasis Hotel (http://hoteloasis.ge/), kompleks wypoczynkowy z infrastrukturą i rozrywką

*****  5.01 (SR) WRACAMY DO W-WY W NOCY

Śniadanie, wykwaterowanie i ruszamy w drogę na lotnisko.

W drodze przyjaciel zabierze nas na zwiedzanie jednej z perełek krajobrazowych regionu – Kanionu Martwili (możliwość spływu łódkami za dodatkową opłatą), w planie też zwiedzanie pięknie oświetlonej Jaskini Prometeusza, która podobno miała zostać schronem przeciwatomowym

WYŻYWIENIE: śniadanie, w czasie wycieczki jest w cenie posiłek obiad pożegnalny, wieczorem coś do zjedzenia przy lotnisku we własnym zakresie

KOSZT za cały pobyt 7 dni w Gruzji, w tym hotele, impreza sylwestrowa, wycieczki fakultatywne, kierowca z busem i opieka lokalna przez cały czas pobytu wyszło nas około euro / parę + bilety lotnicze. Gruzja jest rajem , tam się chyba przeniesiemy z Danuta .

Najdroższe z tego to oczywiście wypasione hotele, ale podobno raz się żyje, a w Sylwestra szczególnie . Jak będziemy się przenosić na stałe to znajdziemy coś sensowniejszego na dłużej

 

Zastanawiacie się w tym miejscu zapewne, jaki był koszt takiego wyjazdu… Odpowiem oczywiście rzetelnie  – właściwy i niewygórowany, jak za to wszystko łącznie z imprezą sylwestrową – niespełna 600 euro / 1 osobę plus bilety lotnicze… Mniej więcej połowę nakładów pochłonęły hotele, drugą połowę organizacja imprez i wycieczek wg programu. \Każdy z nas miał troszkę inne wydatki własne, trudno więc o ich oszacowanie Niemniej Gruzja nie jest droga (choć samo Batumi nie jest tanie).   

 

Realizacja planu pobytu i Sylwestra 2021 w Batumi. 

 

GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
GRUZJA-2021-2022
20211230_090539
20211230_091638(1)
20211230_121046
20211230_122553
20211230_122602
20211230_132304
20211230_134904
20211230_135321
20211230_141035
20211230_151632
20211230_151734
20211230_153149
20211230_183517
20211230_183638
20211231_112330
20211231_112524
20211231_120415
20211231_121029
20211231_130142
20211231_133334
20211231_171847
20211231_173101
20211231_173602
20211231_210402(1)
20211231_212318
20211231_212344(1)
20211231_222737(1)
20211231_223815
20211231_225634(1)
20211231_225646(1)
20211231_232932~2
20211231_234440(1)
20220101_000011(1)
DJI_20211231_111142_544
20220103_123041
20220103_151033
20220103_164219
DJI_20220103_141100_837
20220104_111249
20220104_111539
20220104_111942
20220104_121942
20220104_175206(1)
20220104_183331~2
20220104_192845
20220105_133315
20220105_133503
20220105_135225
20220105_134546
20220105_153951
20220105_154014
20220105_172254
20220105_223707(1)
20220105_223715(1)
previous arrow
next arrow

Generalnie założony plan udało się zrealizować, choć ze względu na zmienną pogodę harmonogram został poważnie  zmodyfikowany.

Dolecieliśmy do Batumi z półgodzinnym opóźnieniem w środę około północy. Tomek czekał na lotnisku. Przyjechał po nas z kierowcą i busem spod marki trzyramiennej gwiazdy w kółku. Sprinter to nader popularne auto tutaj. I to kiczowate wykończenie na wzór i podobieństwo night clubów, czy młodzieżowych dyskotek… Musicie to zobaczyć sami.

Na powitanie wałówka babuni – chaczapuri, ser sulguni (przynajmniej tak mi się wydaje, bo ser z pewnością był podpuszczkowy) i dużo, dużo, naprawdę dużo wina w plastikowych bańkach i dużo serdeczności. Zapakowani do marszrutki (tak to nazywa Tomek), obdarowani koszykiem babuni, weseli i z przytupem do głośnej muzyki puszczanej ze stacji pokładowej jedziemy do Batumi.

Możecie sobie wyobrazić 3 godziny prawdziwej, nocnej  imprezy w busie? Kilka fotek może to w pewnym stopniu przybliżyć, ale oddać klimatu z pewnością się nie uda.

W środku nocy, na wesoło dojechaliśmy do naszej pierwszej miejscówki, zlokalizowanej w samym centrum starego miasta Batumi, w narożniku tzw. Piazza Batumi – czterogwiazdkowego hotelu o nazwie Piazza Four Colours..

Wymarły o tej porze roku plac w kształcie czworoboku, zabudowanego dookoła budynkami podpartymi arkadami, przypomina nieco ten wenecki.W sezonie plac jest wypełniony i dość głośny, zimą pusty i okazały. Hotel godny polecenia, cena umiarkowana, czysty i dość komfortowy, choć sporym mankamentem jest brak restauracji wewnątrz – trzeba wyjść z hotelu, przespacerować się 50 m przez plac i dostać do budynku wieży (też hotel o nazwie Piazza Boutique Hotel), w której na 2 piętrze znajduje się kameralna, raczej przytulna restauracyjka.

Dzień 1

Po długiej, wyczerpującej podwójnie – bo nocnej i z przytupem – podróży, dzień zaczął się naturalnie później. Tomek przyjechał po nas przed południem i ruszyliśmy – korzystając z dobrej pogody – w kierunku Makhuntseti, położonego w górskim otoczeniu Adżarii.

Tutaj zrobiliśmy kilka fotek pod 20 metrowym wodospadem Makhuntseti i stanęliśmy na kamiennym moście Tamara, zbudowanym bodaj w XV wieku i nieprzerwanie służącym okolicznej społeczności do przekraczania koryta górskiej rzeki Aczarisckali.

W drodze powrotnej do Batumi zboczyliśmy z głównej drogi, wjeżdżając na strome zbocza pokryte winnicami. W okolicach wodospadu Kapnistavi odwiedziliśmy znajomego Tomka, którego pasją jest produkcja wina i … tradycyjnej czaczy. Taka niepozorna, niekomercyjna winnica “domowa” połączona z gorzelnią (destylarnią brzmi zdecydowanie bardziej fachowo), o nazwie WINNY DOM. W ukrytej głęboko  piwnicy, do której prowadzi właz w posadzce podpiwniczenia domu (przykryty szmatami, lub drwami nie do wykrycia), gospodarz składuje dziesiątki antałków i butelek wina własnej produkcji i silos z czaczą, jakiej przez cały okres pobytu, nie dane nam było posmakować już nigdzie. 75% alkohol pozbawiony metylu, niemal bezwonny i niezwykle delikatny w smaku. Rarytas, którego odpowiednika próżno poszukiwaliśmy każdego dnia, aż do wyjazdu, głównie w celach pamiątkowych.

Nieco rozweseleni i głodni, upojeni widokami Adżarii wracamy do Batumi, zaliczając w drodze warsztaty wyrobu chinkali u Marata. Programowo niejako zmuszeni do przygotowania części uczty spisaliśmy się zespołowo na medal. Cała micha chinkali i dużo, dużo więcej przysmaków tradycyjnej kuchni gruzińskiej (może raczej kuchni adżarskiej) zasiliła stół ustawiony przez gospodarzy na widokowym, przydomowym  tarasie. Znów wesoło, serdecznie, przesadnie wystawnie. Najedzeni, żeby nie napisać “objedzeni”, na lekkim rauszu wracamy do Batumi i naszego hotelu. Przed nami długi wieczór w restauracji, dla niektórych spacer ulicami i nadmorskim, portowym deptakiem. 

 

Dzień 2

Dzisiaj zabawa sylwestrowa i wchodzimy w Nowy Rok. Przed południem przenosimy się też do hotelu w części nowego miasta Batumi – Best Western Premier – również pod szyldem czterech gwiazdek, niemniej porównawczo do poprzedniego mógłby dostać nawet pięć. Mamy przestronniejsze pokoje z balkonami i widokami, na jednym z pięter mamy SPA z basenem, siłownią, sauną i masażami.

Ponieważ zapowiada się zmiana pogody, Tomek adoptuje plan i dzisiaj jedziemy do Ogrodu Botanicznego na obrzeżach Batumi. Ogród jest przepiękny, musi być oszałamiająco piękny w okresie wegetacyjnym większości roślin, który niestety zaczyna się za kilka tygodni. 

NIemniej to, co otacza nas teraz, spacerujących niespiesznie utwardzonymi ścieżkami i alejkami, robi wrażenie i daje uczucie podróżowania pomiędzy strefami klimatycznymi, co w gruncie rzeczy nie jest dalekie od rzeczywistości.

Na popołudnie jeszcze jedna atrakcja – targ rybny i smażalnia w pobliżu portu promowego w Batumi. Ryby wybieramy sami na targowisku, wypatroszone zabieramy do pobliskiej smażalni nad morzem, gdzie je przygotowują i serwują z dodatkami prosto na stół na pomoście. Tak świeżej ryby nie jada się wszędzie. Prawie żywą (niektóre żyją jeszcze na stołach i skrzyniach, kiedy je wybierasz) przenosisz sam do restauracji, a tam w 10 minut podają ją na stół wysmażoną i w towarzystwie gruzińskich dodatków, tudzież wina. Uczta jest niepowtarzalna. Tego nie można pominąć.

Dzień miał być krótszy i niezbyt intensywny – przed nami jeszcze noc sylwestrowa i zabawa. Nie wyszło, nie dało się odmówić, mamy jakieś 3 godziny do wyjścia – wystarczy na szybki prysznic, golenie, prasowanie i co tam jeszcze potrzeba.

O 21:00 podjeżdża Tomek marszrutką i zawozi nas na bal…

Jest nie do opisania – klimatycznie, wesoło, z żywą muzyką, występami zespołu tancerzy gruzińskich, z tradycyjnymi potrawami gruzińskim na stole, z winem i czaczą. Impreza pewnie trwa do rana, my wyeksploatowani kończymy około 3:00 wracając piechotą do hotelu.

To była wspaniała noc.

 

Dzień 3

Co przeciętnie świętujący człowiek robi w Nowy Rok? Oczywiście odsypia nocną aktywność. Nasza grupa pod tym względem nie należała do wyjątkowych. Wręcz przeciwnie – reprezentowaliśmy statystyczną większość narodową.

Na zewnątrz pada, a nawet leje, w hotelu jest wszystko, co potrzeba do aktywnego spędzania czasu. Dość aktywnie również w komunikacyjnej grupie WhatsApp – każdy coś robi po swojemu i podrzuca foto w ramach koleżeńskiej wymiany informacji.

Wieczorem tradycyjnie już zbieramy się wspólnie i ruszamy do restauracji w mieście, aby podsumować dzień. Czaczy mamy już raczej dosyć, sączymy wino i whisky, zajadamy coś z karty. Wracamy dość późno, prosto do łóżek. Dzień, choć krótki, to bardzo udany.

 

Dzień 4

Okrutnie pada… Nic się nie chce, nie mamy pomysłu poza spędzaniem czasu w naszym “wypasionym” hotelu. Tomek próbuje nas namówić na jakiś spacer w deszczu, nic z tego. Jest co robić na miejscu, dzień mija w SPA. Raczej wszystkim to pasuje, dość drogi hotel uważam za dobrze wykorzystany. 

 

Dzień 5

Zmieniamy po raz trzeci i ostatni hotel na pięciogwiazdkowy kompleks wypoczynkowy, a raczej kurort położony 15 km na północ od Batumi, w miejscowości Chakvi… Dreamland Oasis, bo tak się nazywa, jest jak z bajki, a w sezonie pewnie jak niebiańska oaza z nieskromnych marzeń.

Pogoda się poprawiła, Tomek zabiera grupę do Ozurgeti na zwiedzanie fabryki herbaty i destylarni wódek. To jeden z ciekawszych punktów programowych w czasie całego, naszego pobytu w okolicach Batumi. Uczestnicy są zachwyceni. Wielokrotnie podkreślają “to punkt programu must be” i cieszy mnie to bardzo, choć nie biorę w tym udziału.

Ja w tym czasie zabieram żonę do kliniki dentystycznej ratować pęknięte jedynki, tam spędzamy prawie pięć godzin, całkowicie wypadając z planu dnia.

Spotykamy się wszyscy wieczorem w Dreamland Oasis i jak co dzień kończymy toastem.

 

Dzień 6

Rano nic ciekawego – zwiedzamy kurort, po południu organizujemy transport i jedziemy do Batumi… – na targ rybny i do smażalni. Ja chyba nie przepadam za powtórkami, już nie byłem tak zachwycony, jak za pierwszym razem, choć oczywiście ryby były świeże i smakowały wyśmienicie. Dziś zamieniłbym to miejsce na jakieś inne do eksplorowania.

Późnym popołudniem Dreamland i strefa rozrywki: strzelnica, salon gier, zabawy z VR (wirtualną rzeczywistością) i salon bilardowy. Wieczór minął szybko i wesoło, to nasz ostatni wspólny w takiej formule. Jutro już kończymy i wracamy do rzeczywistości.

 

Dzień 7

Czas wracać. Wymeldowanie około 11:00, Tomek podjeżdża wcześniej i dosiada się przy śniadaniu. Na lotnisko do Kutaisi powinniśmy dotrzeć około 20:00, więc mamy sporo czasu na jego wypełnienie w drodze. Realizujemy założony plan.

Na początek i w odległości 2 h 40 m od Dreamland Oasis miejsce niezwykle urokliwe – Kanion Martvili. Tutaj obok niesamowitych widoków i przy dobrej pogodzie, atrakcją dla aktywnych jest rafting. Chodnik spacerowy w samym kanionie dostarcza niesamowitych wrażeń, w lecie pewnie również ochłody.

Stąd jedziemy do Jaskini Prometeusza w okolicach Kumistavi. Szlak podziemny pośród zawsze widowiskowych, przy odpowiednim podświetleniu, stalaktytów i stalagmitów ma długość około 1,2 km i zajmuje przeciętnie około godzinki. Zdecydowanie warto, choć w Europie mamy kilka jaskiń dużo bardziej widowiskowych, jak choćby Postojna w Słowenii.

Jedziemy na lotnisko, w drodze przystanek na ostatni, wspólny posiłek, rzec można – obiad pożegnalny. Miejscówka całkiem klimatyczna, jedzenie mega smaczne i prawie na przedmieściach Kutaisi – restauracja Kvamli. Niespiesznie celebrowaliśmy ostatni, gruziński posiłek w czasie którego na stole znalazły się chyba wszystkie możliwe próbki: chaczapuri, kubdari, chinkali, sulguni, czmeruli, pchali z bakłażanem i papryczką, wino i czacza. Tradycyjny deser czurczchela niestety zastąpiliśmy lodami z browni. Tomek wzniósł ostatni, gruziński toast i nastał zbiorowy smutek… Czas już wracać.

Pożegnania zawsze są smutne. Ja będę wracać w kolejnych edycjach z kolejnymi grupami, nie żegnam się na długo. Gruzja przyciąga mnie jakoś, to tutaj planujemy znaleźć swoje miejsce… Czy znajdziemy? Zobaczymy.

     

 

  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.