„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

Albania- Blue eye- Syri i Kalter

Wodne atrakcje Albanii

Chociaż Polacy wyjazdy do Albanii kojarzą obecnie głównie z plażowaniem nad turkusowym morzem, ze smaczną i tanią kuchnią oraz dobrymi imprezami 😉 to jednak niektórzy odkrywają jej drugie oblicze- dzikie, pełne naturalnego piękna i fantastycznej przyrody.
Do tej drugiej grupy zaliczamy się oczywiście i my 🙂

W tym i w poprzednim wpisie (https://tiny.pl/tqhng) zabieramy Was w podróż szlakiem albańskich wód śródlądowych 🙂
Oto przed Wami kolejne dwie niezwykłe miejscówki- wodne atrakcje Albanii, którym zdecydowanie warto poświęcić czas podczas wyprawy.

Kanion Osumi

Uznawany za jedną z największych atrakcji przyrodniczych Albanii. Jego długość wynosi 15 km (choć niektóre źródła podają, że 26 km- ale jest to chyba łączna długość wraz z odnogami), a głębokość sięga miejscami 100 metrów.

Jego dość chłodne wody- we wszelkich odcieniach niebieskiego i szmaragdu- otaczają stromo opadające w dół skały. Latem, gdy potok wysycha- kolor wody bliższy jest kolorowi błota 😉

Rzeka przepływa tu wąskimi, bo zaledwie 1,5 metrowymi korytarzami, a jej odgałęzienia wpadają do niej z wyższych partii malowniczymi kaskadami wodospadów.

To idealne miejsce do raftingu- szczególnie w porze wiosennej, kiedy potok wzbiera i staje się porywisty.

Najpiękniejszy od środka

Kanion można podziwiać z drogi- malownicze panoramy gwarantowane. Jednak najpiękniejszy jest on „od środka”. By móc tego piękna doświadczyć, trzeba mieć trochę odwagi i podróżniczego zapału 🙂 Dlaczego?

Latem, gdy Kanion wysycha, można częściowo pokonać go na pieszo. Jednak trzeba wziąć pod uwagę, że choć miejscami zamoczymy tylko łydki, to kawałek dalej możemy brodzić już w wodzie po szyję… To bardzo istotne, jeśli zabieramy ze sobą bagaż- telefon, dokumenty, aparat… Trzeba to przewidzieć i przygotować się do tego- zabrać ze sobą wodoszczelny worek albo mały pontonik, którym będziemy transportować nasz „dobytek” 🙂

Kolejną ważną rzeczą jest dno Kanionu- w płytszych miejscach dno est kamieniste, a tam gdzie jest głębiej zapadamy się w wapiennym mule… Należy więc pamiętać o odpowiednim obuwiu ochronnym, i to w dodatku wiązanym. W przeciwnym razie może się okazać, że wyprawę zakończymy niczym Kopciuszek swój bal- ze zgubionym w mule pantofelkiem 😉

No i rzecz najważniejsza – przestroga!
Nigdy nie wybierajmy się w głąb Kanionu, gdy prognozy przewidują opady deszczu, lub gdy niebo się chmurzy!
Brak rozwagi w tym temacie może się dla nas bowiem okazać śmiertelnie niebezpieczny. W czasie deszczu potok błyskawicznie wzbiera, a jego nurt staje się niezwykle silny. Wpadamy w pułapkę, z której nie ma drogi ucieczki (chyba, że mamy zdolność wspinania się po pionowych, oblepionych mułem i mchem, skałach…).
Trzeba tu również uważać na żmije i węże…

Co dla tych mniej odważnych?

Dla osób, które preferują spokojny odpoczynek i kontemplacje przyrody w bardziej komfortowych warunkach, też znajdzie się tu miejsce 🙂
Z Kanionem można się zaprzyjaźnić w jego najłatwiej dostępnym miejscu- w miasteczku Corovode. Odnajdziemy tu plażę (w letnie weekendy lekko zatłoczoną) i miejsce do kąpieli. Są tu również jaskinie, które latem zapewnią nam odrobinę chłodu.

 

Niech Was nie zdziwi widok ludzi oblepiających się błotem – ma ono ponoć właściwości lecznicze.

Podsumowując.
Nad Kanion Osumi warto zajrzeć! Bez względu na wybraną formę podziwiania jego urody 🙂 Zachęcamy również do raftingu- latem spokojniejszego. Dzięki temu dotrzecie do najpiękniejszych zakamarków Kanionu.

Błękitne Oko Albanii

Kolejnym punktem, który powinien znaleźć się na trasie Waszej wyprawy (na naszej oczywiście jest), a który staje się coraz popularniejszy, jest Syri i Kalter, czyli Błękitne Oko.

To znajdujące się w łańcuchu górskim Mali i Gjere wywierzysko, czyli miejsce gdzie woda naturalnie wypływa spod ziemi.
Lodowata (10 stopni) i krystalicznie czysta woda wybija tu pod ciśnieniem z głębokiego krateru. Co ciekawe, objętość wyrzucanej przez źródło wody nie jest stała; w 1980 roku było to 3,8 m³, w 2004 tylko 1,4 m³, a w 2015 aż 7,4 m³ 🙂

Syri i Kalter dają początek liczącej 25 kilometrów długości rzece Bystrzycy.

Skąd ta nazwa?

Wywierzysko otrzymało nazwę Błękitnego Oka nieprzypadkowo. Woda przy brzegu zbiornika jest błękitna, a im bliżej źródła, tym bardziej granatowa się staje. Patrząc z góry widzimy więc coś na wzór tęczówki oka. Powodem tego zjawiska jest oczywiście głębokość wody – i znów natura prostymi zabiegami czyni cuda 🙂

Ciekawostką jest również fakt, iż Syri i Kalter dostępne są dla wszystkich dopiero od niedawna! Za czasów panowania Hodży (do 1985 roku) miejsce to traktowane było jako jego własność i jedynie komunistyczne elity, na zaproszenie wodza, mogły podziwiać piękno Błękitnego Oka.

Dla turystów

Syri i Kalter jest najsłynniejszym źródłem- w okolicy jest ich jeszcze 17. Z tego też względu jest to dość oblegane przez turystów miejsce. Szczególnie w weekendy spotkamy tu rzecze Albańczyków, którzy całymi rodzinami przyjeżdżają tu na wycieczki.
Gdy jednak uda nam się trafić w bardziej kameralne towarzystwo 🙂 nasze oczy nacieszą się pięknymi widokami- błękitną i przejrzystą wodą oraz otaczającą ją soczystą zielenią.

 

Dla turystów przygotowano tu- leciwą już i przerdzewiałą- platformę widokową, umieszczoną tuż nad wywierzyskiem. Ulubioną „zabawą” jest w tym miejscu wrzucanie do środka kamyków i podziwianie, jak Syri i Kalter wypluwa je z powrotem na powierzchnię 🙂
Kamyczki do pokonania mają kawałek drogi- nie jest co prawda znana pełna głębokość źródła, ale nurkowie dotarli aż 50 metrów pod powierzchnię, gdzie zatrzymało ich zwężenie i zbyt duże ciśnienie.

Co bardziej odważni (lub nierozważni) turyści postanawiają skorzystać nie tylko z mocno ochładzającej kąpieli, ale i ze skoków w lodowatą głębię. Biorąc pod uwagę temperatury panujące latem w Albani- 30-40 stopni- już sama myśl o kąpieli w 10 stopniowej wodzie przyprawia mnie o dreszcze… brrr…

Błękitne Oko naprawdę warte jest odwiedzin. Trzeba tylko pamiętać, by wybrać się tam w dzień powszedni, najlepiej poza sezonem. Wtedy doznamy prawdziwej uczty dla ducha… Śpiew ptaków, muzyka świerszczy… Niesamowite odcienie koloru „blue” i soczyście zielone drzewa kołyszące swe gałęzie na wodzie… Mmmm… pięknie jest 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.