„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

SOLINA-ZAPORA-Z-DOLU

NA SUCHYCH OPONACH PO ZAPÓR KORONACH czyli ….. z hydrotechniką za pan brat

TOMASZ-SPIEWAK-1autor felietonu: Tomasz Śpiewak

Tytułem wstępu: jak wszyscy wiedzą, a Ci co nie wiedzą to właśnie się dowiedzą, linia podziału pomiędzy Europą i Azją przebiega wzdłuż rzeki Wisły. Krótko mówiąc: prawobrzeżna cześć naszego kraju to część azjatycka, lewobrzeżna jest zaś częścią europejską. Codziennie jeżdżąc przynajmniej dwukrotnie mijam granicę pomiędzy Azją a Europą (tak – mieszkam w części azjatyckiej Polski), co może troszkę wytłumaczy poniższą tematykę.

 

Na początku był monotlenek diwodoru

Monotlenek diwodoru to podstawowa substancja, bez której nie byłoby życia na planecie Ziemia, a z drugiej strony stwarza olbrzymie zagrożenie, gdyż jest główną przyczyną utonięć. Stanowi około 70 % masy ciała ludzkiego, co ciekawe – również powierzchnia jej rozlewisk wynosi około 71 % powierzchni całej planety. Złośliwi ludzie nazwali tę substancję woda, a jak widać złośliwych ludzi musi być całe mnóstwo, skoro ta nazwa przyjęła się i znajduje zastosowanie w życiu codziennym, zaś Ci co starają się używać innych określeń jawią się większości jako szarlatani, „kosmici” czy innej maści geeki lub nerdy.

WODA-I-OGIEN-1

Ciekawym jest to, że składa się ona z dwóch pierwiastków, które jeśli próbować wymieszać ze sobą i lekko podgrzać to pierdykną całkiem widowiskowo, aczkolwiek dla osób znajdujących się zbyt blisko może to być ostatni widok w życiu (dlatego ku przestrodze mieszaninę tlenu i wodoru określa się mianem mieszaniny piorunującej).

Miliony lat ewolucji

Pierwsze formy życia pojawiły się w wodzie, aby po wielu milionach lat wyjść wreszcie na ląd. Kolejne miliony lat ewolucji zajęło pozyskiwanie umiejętności poruszania się po suchej ziemi, a następnie wspinania się i łażenia po drzewach, a gdy już pozyskano tę zdolność i udoskonalono to…….. to ewolucja wycięła „wspaniały motyw”, a mianowicie nakazała co bardziej rozwiniętym formą wrócić na ziemię i tam żyć. Niby matka natura jest genialna i nie popełnia błędów, ale przez tę naukę włażenia na drzewo i złażenia z niego straciliśmy jako ludzie sporo lat. Bez tych „zwrotów akcji” na osi czasu zwanej ewolucją WODA-I-FORMA-ZYCIApewnie już dawno spalilibyśmy wszystkie węglowodory kopalne, zatruli atmosferę i z powrotem wrócili do wody jako jedynego nadającego się do zamieszkania środowiska na tej planecie, czyli bylibyśmy hen daleko w rozwoju 😊.

Stałego lądu przemierzanie, a wodne irytacje

A tak to dopiero wszystko przed nami, ale ja nie o tym… . Zatrzymam się na chwilkę w miejscu, gdzie jesteśmy całkiem od niedawna, czyli śmigamy po lądzie czym się da i jak się da. W tym śmiganiu co chwilę spotykamy większe lub mniejsze, nazwane albo zupełnie anonimowe cieki wodne, określane różnie w zależności od tego, jaki rozmiar i znaczenie posiadają. A zatem mamy:

LUDZIE-W-BLOCIE

kałuże, rowy, strumyki, rzeczki, kanały, cieśniny, rzeki, bagna, bajora, stawy, jeziora, morza, oceany i całą masę rozlewisk, których nawet nie staramy się nazywać. Wszystkie one razem do kupy mają jeden wspólny mianownik – ciągle nam w czymś przeszkadzają. A to znajdują się akurat w miejscu nadającym się najlepiej do zamieszkania, a to wiją się w poprzek naszych szlaków, a to stanowią przeszkodę nie do przebycia, gdy grupa naszych współplemieńców nas czymś zirytuje i najnormalniej w świecie zamierzamy złożyć im wizytę i zrobić „z dopy jesień średniowiecza” (patrz Hitler vs. Brytole). Dlatego nieustannie dokładamy wszelkich starań, aby pokonywać te przeszkody.

Pomocna siła wyporu hydrostatycznego

BALE-W-WODZIEOd zarania dziejów naturalnym sposobem ich pokonywania było znajdowanie lokalizacji, gdzie woda jest dosyć płytka i można ją przebyć „para kulos” – czyli szukanie brodów. Jednak miejsc takich było stosunkowo niewiele, a próby odnajdywania nowych kończyły się często zmniejszeniem liczebność populacji ludzkiej o kolejne jednostki, którym się zdawało, że znalazły właściwą drogę. Dlatego potrzebne było coś innego. Pierwszym sposobem pokonywania wody było unoszenie się na niej. Ponieważ jesteśmy zbyt ciężcy szukaliśmy materiałów (np. drewno), na które jesteśmy w stanie wejść a te nie zatoną, nadając im przy tym różne mniej lub bardziej funkcjonalne kształty i „upgradując” je o nowe wyposażenie. Taki sposób od początku miał wiele wad, gdyż złośliwe cieki wodne posiadały własne prądy, do tego co pewien czas przychodziły im z pomocą inne żywioły jak wiatr (który pchał nas gdzie chciał a nie gdzie my zamierzaliśmy płynąć, albo spychał nas wprost do wody z pokładów jednostek pływających) a nawet ogień, co w przypadku drewna kończyło się dosyć spektakularnym widowiskiem.

Mojżeszowe okiełznanie Nilu

CHODZENIE-PO-WODZIE-OBRAZKolejny patent był genialny, jednak z uwagi na skalę zjawiska należy go potraktować jako jednostkowy incydent. Otóż XIII wieków p.n.e. jeden gość mający konszachty ze Stwórcą postanowił skrócić drogę powrotu do domu całkiem sporej grupie swoich współplemieńców, którym najnormalniej w świecie nie chciało się śmigać w kierunku delty Nilu, czyli jak dla nich dookoła. Mowa oczywiście o Mojżeszu i słynnym na cały świat rozstąpieniu się wód Morza Czerwonego, zwanego po prostu cudem. Dzięki temu wydarzeniu ludzkość zaczęła kombinować, jak tu zacząć podążać na skróty. Pod wodą nie bardzo się dało (ot złośliwa ewolucja – pozbawiła nas skrzeli), ale przecież można było spróbować ułożyć drogę nad nią. To właśnie ten epizod jest kamieniem milowym w historii tworzenia mostów jako swoisty katalizator do wysiłku intelektualnego i czystej kombinatoryki.

Kolejne wynalazki ludzkości z wodą związane

BUTY-GUMOWE-W-KROPKIPrzy okazji cudu wynaleziono również kalosze, gdyż zauważono, że chodzenie boso lub w sandałach po kamieniach, muszlach, skorupiakach etc., którymi pokryta była cała powierzchnia tej pierwszej i jedynej w historii magistrali podmorskiej jest wysoce kontuzjogenne. Ale wróćmy do mostów. Idea była bajecznie łatwa: poprowadzić autostradę wówczas zwaną traktem po kładce wspartej na palach wbitych w dno rzeki – proste nieprawdaż? Jak już je wymyśliliśmy to się dopiero zaczęło. Gdy zbudowaliśmy całe te mosty to musieliśmy ich bronić, ponieważ co jakiś czas jakaś grupa ludzi albo chciał przejąć kontrolę nad nimi, albo chciała nam je po prostu zniszczyć. Czasami sami budujący je niszczyli, aby utrudnić życie tym których nie lubili, a jak już ich na powrót polubili to je odbudowywali. Cyrk na kółkach (ups – raczej na wodzie) i szaleństwo w czystej postaci. Do tego pobierano opłaty za przejazd nimi, zresztą za przeprawę brodami również pobierano całkiem sowite opłaty (nazywane myto – od mycia nóg i innych części ciała podczas przeprawy). Przy okazji ludzkość ogarnęła gorączka zamieszkiwania nad wodą, a nawet na niej. Zamki otoczone fosami, miasta nad rzeką otoczone fosami, miasta na lagunie (słynna Wenecja) otoczone fosami…. (kolejne ups, poniesło mnie -tu nie było fosy), wsie na jeziorze, wille na palach, pustelnie na moczarach, świątynie na bagnach etc. Wszędzie teraz można było się dostać dzięki temu, iż ta naturalna przeszkoda zanikała, a właściwie zrobiła się łatwiejsza do pokonania. Woda stała się nagle trendy a nawet cool, a ludzie zaczęli prześcigać się w formach i kształtach, jakie mosty przyjmowały. Rozpoczął się swoisty wyścig kto zbuduje dłuższy, wyższy, piękniejszy, w trudniejszym miejscu położony most. Wszędzie gdzie było trochę wody wbijano pale, wrzucano kamienie, grodzono rzeki w poprzek – istny boom budowlany i to nie za kredyt we frankach szwajcarskich. Krótko mówiąc: pal palem pala poganiał, a na to wszystko pale układano.

Zapór długo oczekiwane odkrycie

ZAPORA-WODNA-STRUMYKW tym wyścigu nieznany wynalazca rozbudował fundamenty i filary swojej konstrukcji tak mocno, że uzyskał coś, co łączyło w sobie funkcję zarówno przeprawy jak i pozwoliło na kreowanie sztucznych zbiorników wodnych, gdyż przegrodziło szczelnie rzekę na połowę. To był dopiero kamień milowy w naszej walce o ujarzmienie żywiołów natury. Nazwano tę konstrukcję tamą, a z czasem zaporą. Teraz możliwe było nie tylko przemieszczanie się ludzi po szczycie tamy (zwanym z królewska koroną jako uwieńczenie trudu pokoleń), ale również można było pomyśleć o zapobieganiu powodzią w jednych miejscach i dowolnie zalewać inne, które nam się nie podobają. Oczywiście pełnej swobody nie ma, jednak jestem pewien, że gdyby Brytole potrafili zbudować taką zaporę, która by poszerzyła Kanał La Manche o 500 km głównie zatapiając terytorium Francji to na pewno by tak zrobili. Zapewnili by sobie tym krokiem parę spraw: od zniwelowania do zera groźby podboju ich ziem przez niejakiego Adolfa z Braunau am Inn zwanego dalej Hitlerem, poprzez anihilację „żabojadów”, aż po wspólną granicę morską ze Szwajcarią włącznie. Dlatego tamy, a nawet zapory są przedmiotem niniejszego felietonu.

Szlakiem polskich budowli wodnych

ZAPORA-ARTYSTYCZNY-PROJEKTNie są one tak liczne jak ich protoplaści czyli mosty (no chyba że policzymy te, które wznoszą bobry – a to inna bajka) ale jak dla mnie są zdecydowanie bardziej urokliwe. Na terytorium naszego kraju jest ich też pewna liczba i w mojej opinii są one miejscem jak najbardziej godnym polecenia i odwiedzin przez każdego z nas. Dlatego poniżej prezentuję wykaz tam i zapór wraz z krótkim opisem, które znajdują się w Polsce (pewnie nie wszystkie znalazłem – chętnie dopiszę po Waszych sugestiach). Myślę, że będzie on pomocny przy projektowaniu tras weekendowych wycieczek a nawet dłuższych wyjazdów. Rozwinięciem tej idei jest stworzenie takiego wykazu obejmującego naszych sąsiadów a nawet cała Europę – ale tutaj musiałbym prosić Was drodzy motocykliści o pomoc. Bo kto inny jak nie My wjeżdża w praktycznie każdą dziurę (bez skojarzeń poproszę😊)? Kto podczas wakacji/urlopów/wolnych dni zwiedza kilkanaście/kilkadziesiąt różnych miejsc? Kto preferuje odkrywanie nowego? No właśnie my – zatem taki wykaz byłby na pewno świetną sprawą i bardzo pomocnym almanachem, który najpełniej byśmy wykorzystali w naszych bliższych i dalszych wycieczkach. I najważniejsze na koniec – niech nasze opony zawsze pozostaną suche, nieważne z której strony zamierzamy zwiedzić zaporę tudzież inną …… groblę 😊.

Pozdrawiam

Tomasz Śpiewak

 

ZAPORA-WODNA-1Wykaz tam i zapór w Polsce:

NA ROPIE 

zapora na rzece Ropie której wybudowanie utworzyło Jezioro Klimkowskie, ma 35 metrów wysokości i 210 długości. Zalew, który powstał po przegrodzeniu rzeki pnie się w jej górę na długość pięciu kilometrów, tworząc bardzo malownicze jezioro z poszarpaną linią brzegową.

Namiary GPS – 49.559159 ; 21.083399

 

BUKÓWKA

zapora na rzece Bóbr w województwie Dolnośląskim, ma 38 metrów wysokości. Jest to tama będąca w istocie ziemnym wałem, jedynie dla pewności oblanym betonem. To w zupełności wystarczy, aby spiętrzyć prawie 18 milionów metrów sześciennych wody. Jeśli ktoś chce zobaczyć tę zaporę na żywo, zapraszamy na Dolny Śląsk do gminy Lubawka.

Namiary GPS – 50.714865 ; 15.954658

JEZIORO SIENIAWSKIE

powyżej Rzeszowa zlokalizowana jest na Wisłoku zapora wodna o wysokości 38 metrów. Jest to klasyczna konstrukcja, która powstała w drugiej połowie lat siedemdziesiątych poprzedniego stulecia. Zapora w Sieniawie jest typu ciężkiego, co oznacza, że blok, który ją tworzy, jest w całości wypełniony betonem. Obecnie dla zaoszczędzenia materiału częściej buduje się zapory, które są puste w środku, a wcale przez to nie są mniej wytrzymałe. Zapora na Wisłoku ma 174 metry długości i nieco ponad osiem metrów szerokości na szczycie. Znaczenie zbiornika, który może być wypełniony niemal 14 milionami metrów sześciennych wody, jest głównie przeciwpowodziowe, chociaż woda ta wykorzystywana jest też do napełniania pobliskich stawów rybackich.

Namiary GPS – 49.565000 ; 21.930753

JEZIORO DOBCZYCKIE

jezioro, które powstało w wyniku zbudowania na Rabie 41 metrowej zapory, może nie jest ogromne, bo ma niecałe 11 kilometrów kwadratowych powierzchni, ale aby inwestycja mogła dość do skutku, trzeba było przenieść kilka miejscowości, szkoły, a nawet cmentarz. Samo jezioro jest bardzo malownicze, niestety nie spędzimy nad nim urlopu: dostęp do brzegów jest zablokowany, ponieważ ze zbiornika czerpana jest woda pitna: pije ją aż połowa mieszkańców Krakowa.

Namiary GPS – 49.876755 ; 20.083373

ZAPORA LUBACHOWSKA

zapora, która przecięła rzekę Bystrzycę w powiecie wałbrzyskim w województwie dolnośląskim jest warta naszej uwagi przynajmniej z kilku powodów. Po pierwsze jest to jedna z najstarszych zapór w naszym zestawieniu, ponieważ została wzniesiona przez Niemców już w 1917 roku. Po drugie ma bardzo ciekawą, kamienną konstrukcję. Od dawien dawna nie wznosi się już zapór w ten sposób. Sama tama, jak na swój wiek i możliwości konstrukcyjne sprzed prawie stu lat jest całkiem spora. Ma 44 metry wysokości i 230 metrów długości. Dość wyraźna jest różnica w szerokości zapory przy jej podstawie i na górze: w koronie to zaledwie 3,5 metra, a przy gruncie aż 29 metrów. Miłośnicy różnych ciekawostek technicznych, koniecznie powinni wybrać się do Lubachowa, tym bardziej, że urządzenia wykorzystywane przy zaporze pochodzą jeszcze z dwudziestolecia międzywojennego. Obok znajduje się malowniczo położony zamek Grodno, a samo jezioro ma duże znaczenie rekreacyjne, więc nudzić się tu nie będziemy.

Namiary GPS – 50.756716 ; 16.432660

ZAPORA LEŚNIAŃSKA

zostajemy w klimacie starych solidnych niemieckich budowli i wciąż jesteśmy na Dolnym Śląsku. W tym roku 105 lat skończy Zapora Leśniańska tworząca jezioro o tej samej nazwie. Na kamieniu węgielnym tej budowli możemy przeczytać: „Dolinom na ochronę, odmętom na przekór, wszystkim na pożytek!”. I trzeba przyznać, że intencja budowniczych po przeszło stu latach wciąż jest aktualna. Zapora ma znaczenie przeciwpowodziowe, rekreacyjne, a spiętrzona woda wykorzystywana jest wciąż do produkcji energii elektrycznej. Sama tama ma 45 metrów wysokości, ale jezioro nie jest zbyt głębokie: sięga 12 metrów. Jego powierzchnia to półtora kilometra kwadratowego, a zbiornik mieści 15 milionów metrów sześciennych wody.

Namiary GPS – 51.030707 ; 15.290640

ZAPORA RÓŻNOWSKA

Dunajec to jedna z najbardziej niebezpiecznych powodziowych rzek w Polsce. Podczas gdy rzeka niesie na co dzień „zaledwie” 85 metrów sześciennych wody na sekundę, to w trakcie powodzi ilość ta może urosnąć aż do trzech i pół tysiąca metrów sześciennych na sekundę. Stan wody przy ujściu idzie wtedy o 11 metrów wysokości. Jeśli mieszkacie gdzieś w Warszawie, Płocku lub innym mieście nad Wisłą i słyszycie o zagrożeniu powodziowym u siebie, wiedźcie, że jest to woda z Dunajca. Nie ma się co dziwić, że już przed wojną podejmowano próby zapanowania nad tą groźną rzeką, a sama zapora w Rożnowie została oddana do użytku w 1941 roku, wtedy gdy wszędzie dookoła trwała zawierucha wojenna. Tama ma niemal 50 metrów wysokości i tworzy jezioro o niemal 20 kilometrach długości i kilometrze (miejscami dwóch) szerokości.

Namiary GPS – 49.761201 ; 20.665754

ŚWINNA PORĘBA

O ile w latach siedemdziesiątych powstało w naszym kraju kilka ważnych zapór, o tyle zapaść gospodarcza dziesięć lat później spowodowała, że wiele projektów, nie tylko budowy zapór, nie zostało zrealizowanych. I nie są one zbudowane do dziś! Najlepszym przykładem jest zbiornik i zapora Świnna Poręba na Skawie, która w opinii ekspertów jest jedną z niezbędnych inwestycji, aby chronić Kraków przed wielką wodą. Jeśli dobrze pójdzie, prawie już gotowa ziemna, mierząca sobie 50 metrów wysokości zapora, zacznie działać w roku 2014. Nie zapeszamy jednak, bo termin oddania jej do użytku był już przesuwany kilka razy. Póki co trwa walka o ukończenie zapory, ale też o nazwę zbiornika, który zaleje prawie tysiąc hektarów ziemi. Miał być to Zbiornik Wadowicki, ale gminy, na terytorium których znajduje się teren zalewowy, nie zgadzają się na taką nazwę.

Namiary GPS – 49.832766 ; 19.524482

JEZIORO CZORSZTYŃSKIE

zaporę, która przegrodziła Dunajec udało się ukończyć w latach dziewięćdziesiątych mimo niełatwej sytuacji gospodarczej. Zapora jest niczym innym, jak wałem ziemnym obetonowanym z wierzchu. Ma wysokość 56 metrów, a w jeziorze, które tworzy, może zgromadzić 234 miliony metrów sześciennych wody! Mimo wszystko znaczenie zapory w okresie powodzi nie jest aż tak duże. Jezioro Czorsztyńskie leży w górnym biegu rzeki, przez co zbiera wodę tylko z tysiąca kilometrów kwadratowych, podczas gdy zlewnia Dunajca poniżej zapory to aż 4 tysiące kilometrów kwadratowych. Znaczenie powodziowe to jedno, a rekreacyjne to drugie. Takie Jezioro Czorsztyńskie ma bezdyskusyjne.

Namiary GPS – 49.419887 ; 20.320672

ZAPORA PILCHOWICE

Znajduje się ona na rzece Bóbr w miejscowości Pilchowice. To druga zapora na Bobrze w naszym zestawieniu, druga co do wielkości w kraju i co najciekawsze: druga najstarsza zapora wciąż działająca. Decyzja o jej zbudowaniu zapadła 99 lat temu, a tama została ukończona w roku zatonięcia Titanica, czyli w 1912. Zapora ma 69 metrów wysokości i 270 metrów długości. Tworzy ona zalew o powierzchni 240 hektarów, który może pomieścić 50 milionów metrów sześciennych wody. Obecne znaczenie tego zbiornika jest przede wszystkim energetyczne: znajduje się tu elektrownia o mocy 7,5 megawatów.

Namiary GPS – 50.965036 ; 15.643701

ZAPORA SOLINA

Ta zapora wyróżnia się pod każdym względem i nie bez powodu jest symbolem wszystkich zapór w naszym kraju. Po pierwsze jest ona najwyższą zaporą: mając 82 metry przewyższa drugą w kolejce zaporę o 13 metrów. Po drugie, mając 664 metry, jest najdłuższa i to nawet dwukrotnie dłuższa od innych najdłuższych zapór na rzekach. Jezioro Solińskie jest również największym ze wszystkich sztucznych jezior w naszym kraju. Ma aż 22 kilometry kwadratowe powierzchni i ponad 470 metrów sześciennych objętości. Niestety jezioro jest stopniowo zasypywane przez ziemię niesioną przez rzekę. Plany zbudowania na Sanie w Bieszczadach zapory istniały już w dwudziestoleciu międzywojennym, ale ostatecznie doszły do skutku w latach sześćdziesiątych poprzedniego stulecia.

Namiary GPS – 49.397099 ; 22.450143

ZAPORA MYCZKOWCE

Ziemno-betonowa zapora spiętrza wody Sanu do wysokości 15 metrów. Zbiornik myczkowiecki jest zbiornikiem wyrównawczym dla szczytowej i pompowej pracy elektrowni Solina. Stąd biorą się duże wahania poziomu wody w zbiorniku. Akwen ma 200 ha powierzchni i pojemność około 10 mln m sześć.

Namiary GPS – 49.431540 ; 22.412098

ZAPORA WE WŁOCŁAWKU

największa elektrownia przepływowa w Polsce. W wyniku wybudowania elektrowni powstało na Wiśle zaporowe Jezioro Włocławskie. Początkowo miała być elementem kaskady dolnej Wisły, ale pozostałych zapór nigdy nie wybudowano.

Namiary GPS – 52.659864 ; 19.134096

ZAPORA GOCZAŁKOWICE

to obecnie ciekawe miejsce rekreacyjne z pięknym widokiem na jezioro i otaczające piękne okoliczności przyrody. To atrakcja nie tylko dla mieszkańców Goczałkowic, ale i turystów z Pszczyny i całej śląskiej aglomeracji! Betonowa część spacerowa zapory ma prawie 3 km.

Namiary GPS – 49.936830 ; 19.933838

ZAPORA ZŁOTNICKA

Zapora Złotnicka znajduje się na rzece Kwisie, na Jeziorze Złotnickim. Jej budowę rozpoczęto najpierw od drogi z dwoma małymi tunelami w 1919 roku. W 1921 roku położono kamień węgielny, a w 1924 roku uruchomiono tu elektrownię. Do dnia dzisiejszego zachowało się oryginalne wyposażenie elektrowni.

Namiary GPS – 51.023070 ; 15.334148

ZAPORA W TRESNEJ

Zapora w Tresnej to symbol turystyczny tej niewielkiej miejscowości nad Jeziorem Żywieckim, u stóp Beskidu Małego. Popularna tamka to zwyczajowe miejsce postoju przejeżdżających tutaj turystów, ale Tresna nie jest tylko etapem na trasie, często jest celem, bowiem okolice tamy są niezwykle atrakcyjne i malownicze. Zapora na Sole w Tresnej powstała w 1966 roku jako ziemno-narzutowa budowla z rdzeniem glinianym. Długość korony zapory to aż 300 metrów, natomiast szerokość około 10 metrów.

Namiary GPS – 49.747166 ; 19.207324

 

 

 

2 thoughts on "NA SUCHYCH OPONACH PO ZAPÓR KORONACH czyli ….. z hydrotechniką za pan brat"

  1. Grzegorz pisze:

    Zapora rożnowska (nie „różnowska”) ma ok. 50 m, ale licząc od spodu fundamentów. Jej wysokość ponad poziomem gruntu wynosi ok. 32,5 m. Długość Jeziora Rożnowskiego to ok. 18 km. Przepływ Dunajca ok. 85 m3/s jest przy ujściu do Wisły. Przeciętny przepływ Dunajca poniżej Czchowa wynosi – średni niski z wielolecia to ok. 18 m3, średni z wielolecia – ok. 80 m3. Do zapory betonowej nie używa się słowa „tama”, bo tama jest innym rodzajem budowli hydrotechnicznej niż zapora. Zapora rożnowska jest jedną z najdłuższych w Polsce (550 m). Niestety, Jezioro Rożnowskie jest bardzo zamulone w odcinku od Zbyszyc do Siennej. Ze swej maks. objętości ok. 230 mln m3 pozostało gdzieś ok. 150 mln m3.

    1. Maciej pisze:

      Wybaczmy autorowi tą drobną literówkę, sam wpis jest OK

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.