„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

Castelul Bran - Zamek Bran - Rumunia - Drakula

Nasza RUMUNIA

Zapraszamy do NASZEJ RUMUNII. 

Rumunia jest znana ze swojego związku z tytułową postacią słynnego wampira „Draculi” pióra Brama Stokera, irlandzkiego pisarza, czołowego twórcę literatury grozy.
Powieść ta jest zainspirowana jedną z najbardziej znanych postaci w historii tego kraju  – Włada III Palownika, późnośredniowiecznego władcy Wołoszczyzny (krainy historycznej, obejmującej Nizinę Wołoską, położoną pomiędzy Karpatami Południowymi a dolnym Dunajem).
Uważa się, że Wład zabił nawet 100 000 Europejczyków! Zyskał diabelskie miano okrutnika. Nabijał swoje ofiary na drewniane pale, które nie mogły być zbyt ostre, ofiara mogłaby się na nie zbyt łatwo nadziać i szybko zakończyć swoje męki. Szacuje się, że niekiedy czas od nabicia na pal do śmierci mógł wynosić nawet kilka dni.
Mroczna kraina okrutnego władcy to bogaty i różnorodny punkt na mapie Europy. Oprócz miejsc związanych z Draculą, oferuje turystom piękną przyrodę, niesamowite trasy widokowe, obfitą kuchnię i oszałamiającą architekturę. Nikt nie wyjeżdża z tego państwa rozczarowany!

Legendarny zamek Poenari na Wołoszczyźnie wznosi się na szczycie klifu jak gniazdo orła, na wysokości ponad 800 metrów. Poenari było twierdzą sławnego wojewody Transylwanii, Włada III Palownika, Draculi, najsłynniejszego wampira świata. Jest to jedna z najbardziej nieprzeniknionych fortec państwa. Na szczyt można dotrzeć jedynie po schodach z 1480 kamiennymi stopniami.
Zamek Poenari, mimo, że nie jest tak sławny jak inne średniowieczne zamki w Rumunii, np. Zamek Bran, Corvin lub Peles, nie oznacza, że jest mniej imponujący od reszty. Został zbudowany na początku XIII wieku, a w XIV wieku  był główną siedzibą Domu Basarabów, po kilku dekadach został opuszczony.
Powodem, dla którego Dracula wybrał właśnie to miejsce, była jego względna niedostępność. W czasach świetności twierdza zdominowała cały szczyt wzgórza. Jednak od stuleci jest ruiną w wyniku zaniedbań i klęsk żywiołowych.
Na wejściu do ruin możemy spotkać manekiny powbijane na drewniane bale. To, że Wład bardzo często tak właśnie traktował swoje ofiary, jest w jego udziale kwestią rekordową. Dokumenty opisują przypadki setek wbitych ofiar poustawianych wzdłuż dróg, aby zastraszyć potencjalnych dysydentów. Jednak współcześni historycy wskazują na to, że takie przebijanie ludzi nie było wówczas czymś niezwykłym, a tortury były społecznie akceptowalne.
Na samych ruinach można wędrować do woli. Okolica to idealne miejsce, aby podziwiać spektakularne widoki. Z jednej strony rozciąga się kawałek wody, jest to dopływ rzeki Arges, nazywana „rzeką księżniczki”. Nazwa pochodzi od żony Włada, która skoczyła z zamku do rzeki, aby nie zostać schwytaną przez Turków podczas oblężenia w 1462 roku.

Jak Rumunia, to Transylwania, a właściwie Siedmiogród. Brzmi bajkowo i tak właśnie tam jest.
Ale właściwie gdzie? Środkowa Rumunia, otoczona pasmem górskim Karpat.Skąd nazwa Siedmiogród? Jakie grody tworzyły tę krainę? Sighisoara, Sebes, Orastie, Miercurea Sibiului, Nocrich, Cincu i Rupea.
W Transylwanii znajdują się jedne z najlepiej zachowanych średniowiecznych miast Europy, w szczególności Brasov, z architekturą starosaksońską i ruinami cytadeli, Sibiu z brukowanymi uliczkami i pastelowymi domami oraz Sighisoara, ozdobiona cytadelą na wzgórzu, tajnymi przejściami i wieżą zegarową z XIV wieku. Małe sklepy oferują antyki i znakomite ręcznie robione produkty lokalnych rzemieślników i artystów.
Odwiedzając Siedmiogród można również zobaczyć oszałamiające zamki, takie jak Bran niedaleko Brasov – gotycka bajkowa budowla z 1377 roku, często kojarzona z XV – wiecznym księciem Władem Palownikiem. Chociaż związek zamku z Draculą jest wątły, głęboka więź lokalnych mieszkańców z legendą wciąż istnieje.
Kolorowe, wielowiekowe tradycje żyją i mają się dobrze w małych wioskach Transylwanii. Ludzie tam nadal utrzymują się z zajęć jak za dawnych czasów, np. pasterze, tkacze, kowale, czy stolarze.
Pasmo górskie Apuseni w zachodnich Karpatach jest krajobrazem o wyjątkowej urodzie i tajemnicach. Poznać tam można starożytne legendy o duchach górskich i rzadkie gatunki dzikiej przyrody, a także 4000 jaskiń, w których wiele jest jeszcze do odkrycia. Jaskinia Lodowa, a w niej Lodowiec Scarisoara to drugi co do wielkości lodowiec na kontynencie i duma Rumunii.

Centrum rumuńskiego regionu Transylwania otoczone jest Karpatami, a wśród nich wspomniane już wcześniej miejsce, a jest nim…
Gotyckie iglice, średniowieczne bramy, radzieckie bloki i ogromny hollywoodzki znak Braşov ponad panoramą Braszowa, na zalesionej górze Tâmpa. Nad średniowiecznym miastem wciąż widnieje wiele wież strażniczych. Pomiędzy nimi w świetle słonecznym mienią się barokowe budynki i kościoły, oraz przyjemne kawiarnie i restauracje wzdłuż głównego placu Piața Sfatului.
To otoczone murem miasto ma barwną historię z wieloma wojnami toczonymi przez stulecia. Braszów prezentuje różnorodne style architektoniczne, od gotyku, przez barok po renesans. Zwiedzając można zachwycić się artystycznymi i pastelowymi budynkami wokół.
Nazwa Braszów oznacza po niemiecku i łacinie „miasto-korona”. A herb przedstawia koronę z dębowymi korzeniami, motyw ten widoczny jest na ścianach i budynkach w całym mieście.
Wycieczka piesza po Braszowie to idealna lekcja dla miłośników historii i poznawania ciekawostek podróżniczych. To właśnie w tym mieście znajdziemy najwęższą ulicę Europy Wschodniej. Ulica Strada Sforii, znana również jako Rope Street. Ta XIII – wieczna aleja ma 135 centymetrów szerokości w najszerszym punkcie i zaledwie 111 centymetrów w najwęższym!
Tuż za miastem górują wysokie góry pokryte gęstym lasem. Jedną z atrakcji jest wjazd gondolą na szczyt góry Tâmpa, z której roztaczają się cudowne widoki na całe miasto.

Nie ma drugiego takiego miejsca jak Sighişoara! Jeżeli chcesz się cofnąć w czasie do średniowiecza, do czasów osiedlania się Sasów na terenie centralnej Rumunii, do czasów Włada Palownika (Draculi), kiedy tworzyła się historia bitew przeciwko Imperium Osmańskiemu, to zrobisz to właśnie w tym miejscu!
Dzięki olśniewającej, dobrze zachowanej architekturze i fortyfikacjom, Sighişoara jest jednym z najpiękniejszych i najbardziej autentycznych małych średniowiecznych miasteczek w Europie. Dzięki takim atutom Sighişoara jest wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO za wybitne świadectwo kultury Sasów Transylwanii.
Większość atrakcji miasta można znaleźć w okolicy cytadeli położonej na wzgórzu, skąd można podziwiać dolną część Sighişoary. Górna część jest częścią składającą się z setkami domów mających ponad 300 lat!
Najciekawszym aspektem tego miejsca jest, to, że urodził się tam sławny Wład.  Na pierwszym piętrze domu Włada można podziwiać ciekawą kolekcję broni średniowiecznej, a także zobaczyć stary pokój Draculi. Na koniec polecamy zjeść obiad w restauracji na parterze i poczuć atmosferę przeszłości.

Jeżeli planujesz okrywać Rumunię, nieodłącznym elementem będzie prawdopodobnie przekroczenie głównego łańcucha górskiego. Droga, która go przecina, zwana Trasą Transfogaraską, jest wyjątkowa. Często znajduje się na szczycie list najbardziej malowniczych dróg na świecie!
Jak sama nazwa skazuje, droga przecina Góry Fogarskie, będące częscią Karpat. Góry te często są określane jako Alpy Transylwanii i dzielą północno – zachodnią i południową Rumunię. Droga o długości 90 km wspina się na same szczyty. Widoki są nieziemskie, a za każdym zakrętem czekają owce, osły i malownicze wodospady.
Niezwykle ostre zakręty i serpentyny prowadzą aż do wysokości 2042 m i jest to miejsce między najwyższymy szczytami kraju: Moldoveanu (2543 m) i Negoiu (2535 m). Jest to miesce ulokowane tak wysoko, że chmury często otaczają drogę i przysłaniają widoki, a śnieg pada nawet w miesiącach letnich.
Trasa Transfogaraska została zbudowana w  latach 1970 – 1974 po inwazji Związku Radzieckiego na Czechosłowację. W przypadku inwazji sowieckiej przełęcz służyłaby jako stosunkowo szybki sposób na przemieszczanie żołnierzy i czołgów w razie potrzeby. Dzisiaj pełni rolę atrakcji turystycznej i nieodłącznego elementu każdego wyjazdu do Rumunii.

Transalpina, najwyżej położona droga w Rumunii. Droga ta konkuruje ze słynna Drogą Transfogaraską o najpiękniejszą w kraju. To, co bardziej imponujące, jest trudne do opisania. Decyzja, która trasa wygrywa, należy do Ciebie! Wspaniałą wiadomością jest to, że w ciągu jednego weekendu można poznać jedną i drugą.
Transalpina osiąga maksymalną wysokość (2145 m) w Urdele Pass i łączy Transylwanię z południową Rumunią, od Sebes do Novaci. Trasa wiedzie starym szlakiem używanym przez pasterzy, którzy przechodzili z jednej prowincji do drugiej przez góry Parang. Z powodu ostrego i wysokogórskiego krajobrazu, trasa zyskała przerażające miano Drogi Diabła.
Droga to olśniewająca seria zakrętów i alpejskich panoram. Można się również wybrać na wycieczkę pieszą, szlaki turystyczne przecinają góry. Jedną z opcji jest wędrówka do największego jeziora lodowcowego w Parang, Galcescu, położonego na wysokości 1925 m. Innym kierunkiem może być szczyt Iezer i Setea Mare.

W planie zwiedzania Rumunii nie można pominąć średniowiecznych kolorowych klasztorów. Jedyne takie i wyjątkowe.
W północnej Rumunii, w regionie znanym jako Bukowina, znajduje się zbiór ośmiu kościołów z czasów bizantyjskich. Słyną one z pięknych, kolorowych fresków, które zdobią ich ściany, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz.
Każdy z tych malowanych klasztorów, zbudowanych w dobie upadku Cesarstwa Bizantyjskiego, wyróżnia się kolorami. Poprzez freski świętych i proroków, sceny z życia Jezusa Chrystusa oraz historie początków człowieka i jego życia po śmierci, klasztory starały uczyć niepiśmiennych chłopów opowieści o Bogu.
Najsłynniejszym z malowanych budynków jest klasztor Voronet, założony w 1488 roku, powszechnie znany w Europie jako Kaplica Sykstyńska Wschodu. Nazwę zawdzięcza oczywiście malowidłom wewnętrznym i zewnętrznym, które oferują mnóstwo odcieni błękitu, zwanego błękitem Voronet. Malowidła zachowane są w stanie doskonałym i po dziś dzień wzbudzają zachwyt.
Wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO, Voronet położony jest w miejscowości Gura Humorului, a zbudował go Stefan Wielki dla upamiętnienia jego zwycięstwa w bitwie pod Vaslui. Budowa trwała 3 miesiące i 21 dni. Klasztor uznawany jest za najbardziej reprezentatywny zabytek sztuki średniowiecznej.

Jak klasztory to i stary cmentarz. Rozpadające się nagrobki, zarośla, ogromne stare drzewa. Cokolwiek sobie wyobrazicie, jest to dość przygnębiające, posępne, mroczne. Nic dziwnego, w naszej kulturze śmierć właśnie taka jest. Ale nie na najdziwniejszym zabytku z listy UNESCO w Rumunii, który przyciąga obieżyświatów.
Niedaleko miasteczka Sighetu Marmației, w regionie Marmarosz leży Săpânța, niewielka wioska, w której czas stanął w miejscu, wydaje się jakby od 100 lat nic się tam nie zmieniło. Rolnicy nadal pracują używając wozów konnych, a starsze kobiety nadal ubierają wzorzyste szaliki na głowach. Săpânța posiada również bardzo WYJĄTKOWE miejsce, jedyny w swoim rodzaju Cimitirul Vesel, czyli Wesoły Cmentarz.
Miejsce z natury smutne przybiera tutaj zabawną atmosferę. Ten cmentarz nie przypomina żadnego innego. W tym miejscu zamiast zwykłych kamiennych nagrobków i marmurowych płyt, każdy grób jest ozdobiony kolorowymi malunkami przedstawiającymi sceny obrazujące życie zmarłego. U jednym ukazany jest wykonywany za życia zawód, u drugich sposób na spędzanie wolnego czasu, hobby. Zobaczyć możemy także ikony pokazujące przyczynę śmierci.
Wyjątkowe miejsce w bardzo optymistyczny sposób wyrażające piękno życia.

Czas na coś bardziej rozrywkowego! Ponad 2000 lat historii, dobrze zachowane galerie i futurystyczna podziemna atrakcja, największe muzeum kopalni soli na świecie i z pewnością najbardziej niesamowite. Mowa o Salina Turda w Rumuni. Czy kopalnia soli wydaje się nudna? Nie Salina Turda.
Kopalnia znajduje się w Transylwanii. Jest to wielka, podziemna kraina czarów położona 120 metrów pod powierzchnią ziemi, w jednej z najstarszych znanych kopalni soli, gdzie możemy podziwiać skomplikowane formacje skalne i inne atrakcje tego miejsca.
Wydobywanie soli na powierzchnię tereny rozpoczęło się już w starożytności, ale najszybszy rozwój prac miało miejsce podczas rzymskiej okupacji Dacji. Sól wyodrębniano ręcznie przy użyciu kilofów, młotków, dłut i stalowych klinów. Pracownikom wypłacano pieniądze, ale i bochenki chleba. Kopalnia została zamknięta w 1932 roku, ale została ponownie wykorzystana podczas II Wojny Światowej jako schron przeciwbombowy. Po wojnie kopalnia służyła kilku celom, z których jednym było magazynowanie sera. Od 1992 roku otwarta jest dla turystów.
Bez względu na historię, Salina Turda to nie tylko ogromne muzeum, ale także fantastyczna atrakcja turystyczna, która została uznana za najpiękniejsze podziemne miejsce na świecie.
Innowacyjny wygląd tego olbrzymiego parku rozrywki wydaje się być scenerią z filmu science fiction. Amfiteatr, podziemne jezioro, które można zwiedzić pływając łódkami, diabelski młyn, pokoje zabiegów SPA, kręgielnia, minigolf, boisko sportowe, tenis stołowy, stoły bilardowe. Wciąż mowa kopalni soli, jednej z bardziej niecodziennych miejsc na świecie.

Na koniec mała ciekawostka dla Was, nasi kochani motopodróżnicy.
Wiecie jaki europejski kraj przoduje i pełni dominującą rolę w produkcji śliwek? Oczywiście RUMUNIA! Jest również czołowym producentem ziaren słonecznika, miodu oraz mleka owczego. Ale pozostańmy przy śliwkach. Co można z nich wyprodukować? Między innymi śliwowicę.
Alkohol ten można znaleźć pod wieloma postaciami w całej Europie Wschodniej, ale region Maramuresz jest szczególnie znany z produkcji tych produktów o bardzo wysokiej jakości.
Większość mieszkańców tego regionu sama go produkuje, gromadząc beczki z napojem w piwnicach. Twórcy są dumni ze swojego produktu i chętnie się nim chwalą. Prawdopodobieństwo, że ktoś będzie Was nim częstować jest bardzo duże. Pamiętajcie, odmowa jest w złym tonie.
Rumuńska śliwowica określana jest przez mieszkańców jako wytwór naturalny, ponieważ najczęściej jest zrobiony z ich własnych ekologicznych owoców, a nie w ogromnej fabryce w mieście. Niezależnie od tego, z pewnością jest to znak dumy.
Nie będzie dziwne, jeżeli z rana odwiedzając mały miejscowy targ, a lokalny sprzedawca zaoferuje Wam darmową degustację trunku. Oczywiście ma to na celu sprzedaż całej butelki śliwowicy. Ale czy to nie jest urocze?
Niech Was nie zdziwi również, że dostaniecie upominek przy meldowaniu się w małych rodzinnych pensjonatach. Nie będzie to typowa reklama danego miejsca w postaci długopisu czy notesu, ale butelka śliwowicy! Bądźcie ostrożni, ten arsenał ma potężną moc!

Po tej lekturze jesteście gotowi na podróż. Gotowi? Jedziemy!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.