„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

ARCHITEKTURA-BETONOWA

Krótka paplanina o z(a)bytkach…

TOMASZ-SPIEWAK-1autor felietonu: Tomasz Śpiewak

Dawno, dawno temu, za siedmioma górami, za siedmioma morzami, za siedmioma lasami, w zamku na szczycie góry żyła sobie ….  Prrr, stop. Skoro w zamku to jest spora szansa, że ów się zachował, a zatem można go obejrzeć. Bo co by nie mówić o naszych przodkach, jednak stawiać budowle mające przetrwać więcej niż dwie kadencja sejmu to oni potrafili, pomimo tego, że obce im były takie dobrodziejstwa jak: AUTOCAD, normy branżowe, o systemach ISO i przepisach BHP nie wspominając. Dlatego do dzisiaj możemy oglądać całą masę tych dzieł, które dla pewnego usystematyzowania nazwano zabytkami. Nieważne czy to katedra lub inny kościół, czy cmentarz, czy dworek ziemiański, czy pałacyk, czy wieża, czy zamek, czy szalet zwany z francuska latryna, czy ….cokolwiek – po prostu musi być stare, a przy okazji nieść jakiś wkład w rozwój naszego dziedzictwa, aby zasłużyć na to miano. Są one tak ważne (te zabytki oczywiście), że nawet mają swojego konserwatora, który po prostu o nie dba.

SYMBOL HISTORII

RETRO-APARAT-KLISZA-CZ-BSą one nieodłącznym elementem naszej historii (a czasami nawet histerii), dlatego z wielką chęcią odwiedzamy te miejsca. A jest tego całkiem sporo: wg. danych GUS na koniec 2009 roku było w Polsce 64027 zabytków, w tym 2021 pałaców i 419 zamków. Ba – co najmniej 18 szaletów publicznych w Polsce zasługuje na miano zabytków (ta osiemnastka znajduje się we Wrocławiu)– wiedzieliście o tym (właśnie widzę swoją minę podczas rozkminiania roli szaletu nr 13 w rozwój naszego narodu i jego dziedzictwaJ)? Zatem poniżej kilka słów o tym, jak to się stało, że to wszystko powstało a nawet się ostało.

NA POCZĄTKU BYŁ….CZŁOWIEK?

EWOLUCJA-LUDZKOSCI-POMARNCZ-GRAFIKADawno, dawno temu na zupełnie bliskich nam obszarach (i nie tylko) na planecie Ziemia pewna grupa małp człekokształtnych zlazła z drzewa i zaczęła wieść niespokojne życie na powierzchni lądu. W celu zapewnienia bezpieczeństwa i zagwarantowania przetrwania gatunku bez konieczności ciągłej kopulacji a la „króliczki Radziwiłła” nasi praprzodkowie zaczęli zbierać się w większe zbiorowiska i żyć w gromadzie a nawet na kupie (z tego okresu pochodzi cała masa powiedzonek odnoszących się do tego trendu, a brzmiących jak slogany stachanowców: „w kupie siła”; „kupy nikt nie ruszy”; i „Herkules dopa kiedy małp kupa” etc.). To gromadzenie się niwelowało jakąś ilość niebezpieczeństw, jednak nadal to nie było to, czego oczekiwali ówcześni przedstawiciele dominującego gatunku, gdyż bez wydzielenia „przestrzeni zamkniętej” w której można było się schronić, nasz podbój ziemi był tylko ciągłą walką o przetrwanie, gdyż – co smutne – byliśmy wówczas gdzieś na początku łańcucha pokarmowego. Zatem zaczęto zamieszkiwać jedyne przestrzenie zamknięte jakie wówczas znano, czyli jaskinie (zatem nasze domowe ognisko przeniesiono piętro niżej, a czasami nawet dwa).

WŁASNE M

JASKINIA-Z-DRABINA-WODOSPADNo to już było coś – na głowę nie padało, wiatr nie wiał, żaden drapieżnik nie zaszedł od tyłu i nie zrobił ariergardzie przysłowiowej „jesieni średniowiecza” z dopy (i to na ile lat przed osławionym średniowieczem – zaiste kręte są ścieżki historii). Wpierw należało eksmitować dotychczasowych mieszkańców czym zajęli się delegowani do tego zadania osobnicy będący połączeniem hycla z komornikiem. Na pewien czas to wystarczyło i umożliwiło całkowite wyprostowanie postawy, opanowanie umiejętności rozpalania ogniska i podtrzymywania go, konstruowania narzędzi z kamienia, a nawet założenia rodzin wielodzietnych. Szczególnie to ostatnie, czyli wzrost populacji zmusił nas do opuszczenia jaskiń (których liczba i kubatura była ograniczona – no i miały swoje mankamenty – duża wilgotność i zaduch jakby kanalizację wywaliło) i szukania sposobu zamieszkania na innych terenach.

 

 

MATERIAŁ EKOLOGICZNY

CHATA-NA-PRERII-RUINAWymyślono zatem schronienia zrobione z drewna (wiadomo – ówczesne narzędzia nie pozwalały poszaleć w temacie doboru materiałów), zwane na początku szałasami, a później chatami. Rozlaliśmy się po wszystkich możliwych lądach które powoli zaczęliśmy zasiedlać i kolonizować. Aby było bezpieczniej zaczęliśmy budować nasze szałasy w miejscach, będących kompromisem pomiędzy bezpieczeństwem a obfitością jedzenia i wody, wykorzystując tę ostatnią jako zaporę przed różnymi niepożądanymi gośćmi. Z czasem okazało się, że sama lokalizacja nie wystarcza – koniecznym jest wydzielenie obszaru niezbędnego do niezmąconego rozwoju – tak zrodziły się płoty, zamienione z czasem w palisadę tudzież inny ostrokół. No to już byliśmy w domu – zwierzęta dzikie nam nie zagrażały, mogliśmy rosnąć w siłę a nawet się rozwijać intelektualnie. Nagle okazało się, że największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek. Dlatego o ile przed zwierzętami wystarczyły dosyć prowizoryczne płotki, o tyle przed naszymi współplemieńcami należało już zbudować coś solidniejszego.

 

ODGRADZAMY SIĘ

OSADA-CELTYCKA-CHATYTak powstały wały (ale mi się zrymowało J) ziemne wzmocnione oczywiście balami drewnianymi. No – to już było coś. Teraz to trzeba się było natrudzić a nawet namęczyć, żeby sforsować taką zaporę. Przy okazji znacznemu zwiększeniu uległ obszar jaki był takim wałem otoczony, gdyż ludzie zaczęli zbijać się w większe kupy (i znowu kupa J) a nawet gromady. Zaczęliśmy tworzyć tzw. „struktury społeczne”, które tak naprawdę doprowadziły do podziału ludzi na ważnych, mniej ważnych i nieważnych. Zatem doszło do sytuacji w której zebrana w większe skupiska ludność miała swojego: Kierownika Drogi, Ukochanego Przywódcę, Przewodnią Gwiazdę Społeczności, Wodza Ludzkości, Administratora Grupy na FB itd. Ten „najważniejszy” oczywiście nie zamierzał mieszkać na równi z pospólstwem, dlatego jego domostwo było najokazalsze, największe, położone w najlepszym miejscu, wykonane z najlepszych gatunków drewna (a nie z odzysku z podkładów kolejowych), otoczone dodatkowym wałem i pilnie strzeżone przez całą masę ówczesnych karków.

GOD SAVE THE KING

OAZA-NA-PUSTYNI-ZIELEN-DOMKIEureka – wymyśliliśmy grody, które stały się oznaką władzy i bogactwa, mądrości i przezorności ich mieszkańców, a także siły i godności niekoniecznie osobistej władcy. Szybko okazało się, że użycie jako budulca okorowanych i obrobionych elementów okolicznej flory nie zapewnia ani żywotności budowli po wsze czasy, ani odpowiedniej obrony przed innymi ludźmi (a przy okazji nastręcza mnóstwo problemów z organizacjami kontrolnymi – a to trzeba robić nasadzenia, a to wycięto znaczną część obszaru Natura 1000, a to jakaś Komisja ma wąty co do zasadności wycinania borów, lasów i puszczy w tej właśnie konkretnej okolicy etc.). Zaczęto szukać materiałów alternatywnych, których żywotność będzie zdecydowanie większa i klasa wytrzymałości ogniowej znajdzie się na poziomie co najmniej B, no i odporność na działanie „wrogich systemowi sił i grup interesu” będzie znacznie, znacznie większa.

KOLEJNA EPOKA KAMIENIA

RUINY-ZAMKU-WARONI

No i znaleziono – skierowano się w kierunku kamienia. Oczywiście jego obróbka i profilowanie powodowało sporo problemów, pozyskanie i transport również nie był sprawą prostą i oczywistą, ale w zamian uzyskano materiał, posiadający mnóstwo zalet. Zatem zaczęto stawiać kamienne budowle władców i otaczać je kamieniami, a to otoczenie nazwano mur. Siedziby takie nazwano zamkami. To właśnie dzięki tej zmianie materiału budowlanego zawdzięczamy, że do dnia dzisiejszego można oglądać kunszt budowniczych minionych epok (z czasem również lokale pospólstwa również zaczęły powstawać z tego materiału). Większość tych zamków jest w dosyć kiepskiej kondycji fizycznej, gdyż zostały one dosyć mocno doświadczone podczas kolejnych awantur wywoływanych przez homo-sapiens na przestrzeni wieków. Te, które leżą w spokojniejszej okolicy zostały również nadgryzione „zębem czasu” – jednak ich duch pozostał i możemy je nadal podziwiać.

 

REWOLUCJA

MUROWANE-OKNO-STRZELNICaNiejako w międzyczasie doszło do rewolucji w budownictwie i do budowy zaczęto stosować wysuszoną w wysokiej temperaturze glinę, którą nazwano po prostu cegłą. Zabieg niby czysto kosmetyczny, jednak zapewniający znaczne zwiększenie możliwości w dziedzinie budownictwa. Łatwiej było o budulec, nie trzeba było go obrabiać, można było produkować elementy o tych samych wymiarach etc. Do dnia dzisiejszego jest to materiał stosowany powszechnie. A dlaczego o tym pisze? Osobiście cieszę się, że ta „rewolucja budowlana” dokonała się w okolicach średniowiecza. Przede wszystkim mamy możliwość podziwiania wspaniałych pamiątek po naszych przodkach, ale chodzi o coś innego. Rozwój człowieka to nieustanne doskonalenie, szukanie nowych rozwiązań. Postęp generowany jest poprzez wynalazki w dziedzinach wydawałoby się zupełnie ze sobą nie związanych. W dziedzinie materiałów budowalnych od cegły do dzisiaj również dokonał się spory skok jakościowy.

AWANGARDA

ARCHITEKTURA-BETONOWAPojawił się (w tzw. międzyczasie) beton, żelbet, strunobeton, gazobeton, szkło, stal, aluminium etc. Nie wiem, czy chciałbym oglądać Wawel wykonany z gazobetonu, albo Malbork z żelbetu, ale nie o to mi chodzi. Oglądając TV, śledząc doniesienia w necie, czytając prasę co chwilę słyszę o kolejnych „człekokształtnych”, do których zachowania, sposobu bycia i systemu wartości najlepiej pasuje następujące wyrażenie: TOŻ TO PRAWDZIWA AWANGARDA W BUDOWNICTWIE – PUSTAKI ALE …….ALE Z PLASTIKU. I cieszę się, że ta awangarda nie dotarła do nas kilkaset lat wcześniej, gdyż mogłaby zahaczyć o budowle i w chwili obecnej zabytki podlegałyby nie tyle konserwatorowi, ale …..recyklingowi J.

Pozdrawiam

Tytułem zakończenia: nie śpimy, zwiedzamy, robimy fotki, zamieszczamy…..póki jeszcze jest co oglądać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.