„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

KAZIMIERZ-DOLNY-PANORAMA-1

Bieszczady lipcowo i weekendowo… – DZIEŃ 3

Niedziela, 16 lipca godzina 6:30… u mnie w pokoju pobudka. Spało się wyśmienicie, mimo wąskich łóżek. Danka już się kręci w łazience. Ja leniwie czekam w pozycji nocnej, aż zwolni i dopiero wtedy poderwę body na nogi.

CIERPISZ-LANCUT-KWATERA-1Ustaliliśmy wczoraj wyjazd na 7:30, mamy godzinę na ogarnięcie, kawę, spakowanie i zapakowanie…

Czas wykorzystujemy więc efektywnie. Kiedy wychodzę z łazienki we wspólnej kuchni jest już tłok – kawa gotowa, kuchnia jasno doświetlona słońcem, dzień zapowiada się piękny.

My chyba mamy fart… złe prognozy pogody jakby nie dotyczyły miejsc, w których jesteśmy. To niesamowite… pomyśleć tylko, że w czwartek nie mieliśmy przekonania, co do słuszności podjętej decyzji wyjazdowej.

Znosimy nasze rzeczy, bez pośpiechu montuję rolkę na bagażniku… jeszcze kilka fotek, uścisk dłoni gospodarzy i odpalamy maszyny. Kierunek Kazimierz Dolny… to nasz jedyny punkt na dzisiaj na trasie około 580km w kierunku domu.

MAPA-BIESZCZADY-D3

 

Kazimierz Dolny nad Wisłą

Kazimierz Dolny (Kuzmir, Kazimierz nad Wisłą) jest miastem w województwie lubelskim, w powiecie puławskim, położonym nad Wisłą, w zachodniej części Płaskowyżu Nałęczowskiego. Był miastem królewskim Korony Królestwa Polskiego w starostwie kazimierskim województwa lubelskiego w 1786 roku.

Początki osady sięgają XI wieku. Na jednym ze wzgórz istniała osada zwana Wietrzną Górą, należąca do zakonu benedyktynów. W 1181 roku Kazimierz Sprawiedliwy przekazał osadę norbertankom z podkrakowskiego Zwierzyńca. Norbertanki zmieniły nazwę osady na Kazimierz (od imienia darczyńcy). Nazwa została odnotowana w kronikach po raz pierwszy w 1249 roku, a przymiotnik „Dolny” został dodany w latach późniejszych, w celu odróżnienia osady (w dolnym biegu rzeki, choć tak naprawdę jest to bieg środkowy) od Kazimierza, założonego pod Krakowem (w górnym biegu rzeki).

Założenie miasta oraz budowę zamku obronnego legendarnie przypisuje się Kazimierzowi Wielkiemu. Prawa miejskie zostały przyznane w pierwszej połowie XIV w., a w latach 1406-1655 miasto kwitło, rozwijając się nieustannie. Złoty wiek Kazimierza skończył się w lutym 1656 r. wraz ze spaleniem miasta i zamku przez wojska króla szwedzkiego, Karola Gustawa. Powtarzające się przemarsze wojsk i późniejsza zaraza przyczyniły się do upadku miasta. Dalsze dzieje związane były z osadnictwem kupieckim i periodycznymi spustoszeniami wywoływanymi kolejnymi wojnami. Od końca XIX w. Kazimierz Dolny stawał się miejscowością wypoczynkową. W okolicznych wąwozach zaczęły powstawać wille i pensjonaty dla letników, przede wszystkim z Lublina i Warszawy. Taki też klimat prezentuje obecnie, choć mimo wszystko posiada swój niezaprzeczalny urok.

KAZIMIERZ-DOLNY-RYNEK-1Na ryneczku w Kazimierzu Dolnym parkujemy około godziny 12:30.

Przez moment niepewnie dywagujemy, czy aby nie przywitamy za chwilę patrolu straży miejskiej, zwłaszcza, że z premedytacją wjeżdżaliśmy w uliczki „pod znaki zakazu wjazdu”… No trudno, sprawdzimy ewentualnie nasz dar do przekonywania i negocjacji w chwili zagrożenia, a tymczasem zostawiamy motocykle przy witrynie lodziarni. Dziewczyny wchodzą do środka zorganizować przechowalnię kasków i robią to nader sprawnie i skutecznie. Ceną za przechowanie są lody, ale i tak większość ma chęć do schłodzenia i takiej przyjemności.

 

  • Góra Trzech Krzyży…

Całą grupą idziemy spacerkiem w górę ulicą Zamkową. Mijając Kościół Farny z lewej i Muzeum Sztuki Złotniczej z prawej zatrzymujemy się przy kierunkowskazie w prawo – Góra Trzech Krzyży. W górę w kierunku krzyży decydują się pójść dziewczyny, Jacek i Robert. Pozostała część najstarsza grupy, ta całkowicie męska i leniwa, decyduje się pozostać na dole, by nie nadwyrężać zbytnio mięśni i nie tracić kalorii.  Znajdziemy miejsce na poczekalnię…

Trzy nawiązujące do Golgoty krzyże postawiono w 1708 roku. Miały one upamiętniać liczne ofiary zarazy morowej (cholery), która miała miejsce na tych terenach.  Dziewczyny z Jackiem i Robertem ruszają zerknąć na panoramę i zrobić jakieś fotki.

My silni faceci, niczym trzej muszkieterowie, ruszamy dalej w górę ulicą Zamkową, by po kilku krokach skręcić w lewo i przechodząc przez furtkę znaleźć się na terenie zespołu zamkowego.

 

  • Zespół Zamkowy…

KAZIMIERZ-DOLNY-ZAMKOWA KAZIMIERZ-DOLNY-ZESPOL-ZAMKOWY-GRUPA-1 KAZIMIERZ-DOLNY-ZESPOL-ZAMKOWY-1 KAZIMIERZ-DOLNY-ZAMEK-GRUPA-1

KAZIMIERZ-DOLNY-PANORAMA-WISLA-GRUPA-1

Tutaj górka z trawnikiem, rozłożyste drzewo chroniące nas przed słońcem są doskonałym miejscem do przeczekania wycieczki naszych pielgrzymów.

Korzystając jednak z przydługiego czasu snujemy się po wzgórzu zamkowym, eksplorując odrobinę najbliższą okolicę. Widoki ze wzgórza są piękne…

Wracamy pod drzewo, dołączają nasi pielgrzymi z Góry Trzech Krzyży… rozkładamy się wszyscy na trawniku, przysłuchując się opowieści KAZIMIERZ-DOLNY-ZESPOL-ZAMKOWY-GRUPAprzewodnika, który zatrzymał się z grupą nieopodal. Żartujemy i przekomarzamy w kwestiach planu wejścia na Basztę – trzeba podejść w górę ulicą Zamkową i wdrapać się schodami prowadzącymi pod nią. Dla ubranych w ciuchy motocyklowe to jest wyzwanie, ale dziewczyny nie odpuszczają. Jest decyzja – idziemy, tylko za chwilkę…

Reklama Coca-Cola jest nieświadoma 😀.

 

  • Baszta i panorama…

Droga do Baszty prowadzi ulicą Zamkową, ciągle w górę. Po drodze mijamy grajka – flecistę, z którym chętnie robimy fotki. KAZIMIERZ-DOLNY-ZAMKOWA-GR-1Z wspinaczki rezygnuje Heniek, reszta solidarnie postanawia pocić się grupowo. Rzeczywiście po wejściu na samą górę KAZIMIERZ-DOLNY-ZAMKOWA-GR-2byłem mokry… i jeszcze niespodzianka, przeoczona być może wcześniej – bilety wstępu na Basztę do kupienia w kasie zamkowej, czyli jakieś 300-400 metrów w dół.

Ostentacyjnie podejmuję bunt, mimo chęci dziewczyn do powrotu i zakupienia biletów. Do buntu sukcesywnie przyłączają się pozostali, aż nie pozostaje nikt chętny do zejścia po bilety. Skończymy zatem odpoczynkiem pod Basztą, kilkoma fotkami i za jakiś czas zaczniemy bezpowrotny spacer w dół…

KAZIMIERZ-DOLNY-PANORAMA-BASZTA   KAZIMIERZ-DOLNY-BASZTA-GR-1   KAZIMIERZ-DOLNY-PANORAMA-BASZTA-GR-1  

 

Spod Baszty rozpościera się piękna panorama w dół na ruiny zamku i na Wisłę. Nie wziąłem Nikona, mam tylko telefon, troszkę teraz żałuję. Mimo całkiem dobrego aparatu w Iphonie, to jednak w takich okolicznościach nie jest on w stanie zastąpić dobrej cyfrowej lustrzanki, z przynajmniej średniej jakości obiektywem. No trudno, może kiedyś tutaj wrócę i wtedy obowiązkowo…

Schodzimy w dół, przejdziemy przez ruiny Zamku i wracamy do motocykli. KAZIMIERZ-DOLNY-ZAMEK-BRAMA-GR-1 KAZIMIERZ-DOLNY-ZAMEK-GR-1Zbliża się pora obiadu, jednak jesteśmy zgodni, że musimy opuścić Kazimierz Dolny, żeby zjeść przyzwoicie i w dobrej cenie.

 

 

To miasteczko jest tłoczne i zbyt komercyjne. Ceny iście turystyczne… mało prawdopodobne, żeby w ciemno udało się trafić na coś, czego nie żałowalibyśmy po zjedzeniu. Nie ryzykujemy niczego poza goframi i lodami (które nie powalają z nóg niestety…)

KAZIMIERZ-DOLNY-RYNEK-GR-1

Znikamy z Rynku i w drogę. Zaparkujemy ponownie możliwie wkrótce… za miastem, gdzie zjemy i pożegnamy się z tymi, którzy w trasie płynnie nas opuszczą….

 

DROGA DO DOMU

Wracamy wytyczoną w planie trasą – z Kazimierza Dolnego do Puław, a stamtąd DK12 w kierunku Radomia. Gdzieś tutaj będziemy się rozdzielać – Heniek i Robert w swoich kierunkach, m w piątkę kierunek Inowrocław.

  • Karczma i obiad…

Kilka kilometrów za Puławami po prawej stronie zjeżdżamy na parking dobrze wyglądającej z zewnątrz Karczmy Maciejka (adres: Karczma Maciejka, Polesie 59B, 24-100 Puławy). Tutaj zjemy obiad, wypijemy kawę i ruszamy w swoich kierunkach…

Karczma pełna gości, dostajemy stół na tarasie, ale czas oczekiwania może sięgnąć nawet godziny… Trudno, jesteśmy głodni, a przed nami jeszcze prawie 380 km. OBIAD-NA-STOLE

W końcu, po niecałych 30 minutach zaczynają docierać do nas zamówienia. Wygląda dobrze, jeszcze lepiej smakuje… było warto!

Czas na pożegnanie. Dziewczyny zawsze prowokują do nadmiernych wylewności, krępujących nieco facetów, ale cóż – poddajemy się… czas minął fantastycznie, towarzystwo przemiłe, będzie co wspominać.

 

Pamiątkowa fota i w drogę.

KARCZMA-MACIEJKA-PULAWY

Byłby to koniec naszego weekendu, a reszta drogi niewarta wspomnienia, gdyby nie przygoda – na odcinku Łódź-Włocławek w jednym z naszych motocykli (marki nie wymienię, Jacka serdecznie pozdrawiam 😀) rozgorzało sprzęgło do stanu widocznego, kłębami dymu zwracając na siebie uwagę wszystkich uczestników ruchu w promieniu 300m.

Jacek wierny fan marki ani myśli zakończyć lawetą, więc podejmuje decyzję jazdy żółwim tempem na własnych kołach, co okazuje się całkiem możliwe. Zostawiamy uparciucha w odległości 120km od domu i ruszamy własnym tempem.

Weekend w Bieszczadach szczęśliwie zaliczony…

MAPA-MOTO-TRIP-BIESZCZADY-2017

 

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.