„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

Turda- rumuńska kopalnia soli i malownicze wąwozy

Turda. Jedno z najbardziej znanych miasteczek Rumunii, a jednak w samym mieście niczego ciekawego nie znajdziemy…
Atrakcją, do której corocznie ściągają tłumy turystów, jest tam kopalnia soli- Salina Turda.

 

To jedna z największych i najstarszych kopalni w Europie – prawdziwe muzeum górnictwa solnego w Transylwanii. Sól wydobywano tu już w czasach rzymskich!
Wydobycie zakończono w 1932 roku, a w czasie II Wojny Światowej kopalnia służyła mieszkańcom jako schron przeciwlotniczy. 60 lat po jej zamknięciu udostępniona została dla zwiedzających.

Ale, jak często w Rumunii bywa, nie mogła ona zostać po prostu zwyczajną kopalnią… nie obyło się bez wtrącenia w jej wizerunek odrobiny rumuńskiego „polotu” (przez niektórych nazywanego kiczem).
Cóż więc jest w niej tak wyjątkowego, że stała się obowiązkowym punktem każdej wycieczki?

Turda- „rozrywkowa” kopalnia

W skład kompleksu wchodzą trzy szyby: Terezia (z najgłębszym punktem – 120 m), Anton (108 m) i Rudolf (42 m). Oprócz tego odnajdziemy tu przeróżne sale i wąskie korytarze, prowadzące do głównej komnaty Saliny.

 

Od wejścia poruszamy się długim solnym korytarzem, aż do Komnaty Echa- słynącej z bardzo dobrej, czystej akustyki. Dalej- licznymi przejściami, gdzie na rożnych wysokościach zbudowano specjalne, oświetlone drewniano-metalowe konstrukcje- punkty widokowe na skomplikowane formacje skalne i atrakcje kopalni, przemieszczamy się do Komnaty Losif. A tam czeka na nas… park rozrywki.

Losif jest ogromna! Naprawdę OGROMNA! Do tego stopnia, że mieści się w niej diabelski młyn, amfiteatr, tory do kręgli, stoły bilardowe, stoły do pingponga, pole do minigolfa i place zabaw!

 

I oto wiemy już, dlaczego Salina Turda nijak się ma do naszej Wieliczki 🙂 I dlaczego jest to ulubione miejsce Rumunów na weekendowe wypady z rodziną.
Z tego też względu sugerujemy odwiedziny kopalni w dni robocze 🙂 A, i jeszcze jedna wskazówka- wszystkie atrakcje wewnątrz są dodatkowo płatne.

Czarna woda

 

Obok głównej atrakcji kopalni, znajduje się Komnata Terezia- najbardziej spektakularna z komnat. Wykuta w skałach, na której dnie znajduje się słone jezioro o „czarnej wodzie”. Na jego brzegu można wypożyczyć 3 osobową łódeczkę i popływać po nieprzejrzystej tafli zalewiska, raz po raz spoglądając w górę i podziwiając solne struktury Saliny- wysoko, wysoko nad naszymi głowami.

Komnata ta przypadnie do gustu szczególnie fanom Harrego Pottera, bo bardzo przypomina miejsce akcji jednej ze scen z 6 części jego przygód 🙂

Na środku jeziorka jest fantazyjna wyspa, do której dostać się można tylko przez drewniany, oświetlony most. Na wyspie- stoją drewniane obiekty o najróżniejszych kształtach, oświetlone ledami tworzą nieco kosmiczne wrażenie 🙂 To wszystko jakoś tak nie pasuje do kopalni soli, ale z drugiej strony zapewnia jej wyjątkowość…i w sumie składa się na dość spójny wizerunek.

 

Salina Turda- naszym zdaniem

Czy warto zajrzeć do tej kopalni?

Naszym zdaniem warto 🙂
Na pewno jest to „coś innego”, niż spotykaliśmy dotychczas zwiedzając podziemne atrakcje- czy to jaskinie czy kopalnie. A sól „namalowała” tutaj naprawdę piękne obrazy i stworzyła niesamowite formacje, które zachwycą niejednego.

I żeby nie było, że kopalnia służy jedynie rozrywce 😉 znajdziemy tu także komnatę Crivac, w której mieści się jedyna tak dobrze zachowana drewniana maszyna do wydobywania brył soli, skonstruowana w 1881 roku. Salina Turda jest dziś prawdziwym muzeum historii górnictwa solnego. Znakomity stan zachowania wyrobisk i maszyn górniczych stosowanych do transportu soli,stały się atrakcją turystyczną, z bogatą historią i legendą.

Kopalnia na pewno spodoba się również dzieciom- drodzy rodzice, przygotujcie troszkę pieniążków na dodatkowe atrakcje, bo dzieci Wam nie odpuszczą 😉 a myślę, że niejeden dorosły również nie odmówi sobie przepłynięcia łódką czy „rundki” na diabelskim młynie 🙂

Należy jednak pamiętać o odpowiednim ubiorze! Ciepłe bluzy i pełne obuwie są wskazane (klapki i sandały to gwarancja powrotu z katarem). Latem mamy na zewnątrz 30 stopni..a wewnątrz 12 (i mniej)! Do tego przeszywająca wilgoć- na poziomie 80%.
Warto tu wspomnieć, że Salina wykorzystywana jest do haloterapii- ulgę poczują tu astmatycy i osoby borykające się z problemami dróg oddechowych.

Okolice Turdy

Jeśli jednak zamiast zwiedzać podziemia, wolicie spędzać czas na świeżym powietrzu, chłonąc fantastyczne widoki, to okolica Turdy ma również coś dla Was- dwa malownicze wąwozy.

Pierwszym z nich jest Wąwóz Turda. Usytuowany w górach Trascau, ciągnie się na przestrzeni około 3 km. Od miasteczka dzieli go zaledwie 5 km w kierunku zachodnim. Wąwóz ten to jedna z najbardziej znanych przyrodniczych atrakcji turystycznych Siedmiogrodu. Okolony pionowymi, monumentalnymi skałami wznoszącymi się na wysokość 300 metrów robi niesamowite wrażenie.

 

Turda powstał w okresie jury, poprzez długotrwałą erozję skał wapiennych przez płynącą tędy niegdyś rzekę Hasdat.

Dnem wąwozu poprowadzono szlak turystyczny znakowany czerwonym paskiem. Jest on stosunkowo łatwy, wiedzie brzegiem potoku (pozostałość po rzece), a niekiedy po wykutych półkach skalnych. W kilku węższych miejscach trasę zabezpieczono łańcuchami, których można się przytrzymać. Ponad potokiem przerzucone są też 4 mostki.

Znajdziemy tu również kilkadziesiąt niewielkich jaskiń, a także wiele ciekawych i rzadko spotykanych gatunków zwierząt i roślin.

Wybierając drogę powrotną oznaczoną czerwonym kółkiem będziemy mieli możliwość obejrzenia tego niezwykłego miejsca z góry.

Przejście przez wąwóz zajmie nam od około 1,5 do 3 godzin. Wstęp jest płatny.

Istotna informacja dla fanów wspinaczki- w Turdzie wytyczono około 200 tras wspinaczkowych.

Wąwóz dla zmotoryzowanych

No dobrze, a co jeśli nie chce nam się chodzić i wspinać? 🙂
Dla leniuszków Transylwania ma drugi, chyba jeszcze bardziej popularny wąwóz- Bicaz (Cheile Bicazului), przez który można po prostu przejechać.

 

Kanion ma około 8 km długości, jednak wąska droga u podnóża ogromnych, zdających się napierać na turystów skał, wydaje się być znacznie, znacznie dłuższa.

Bardzo ciekawy jest już sam dojazd do wąwozu, który wita nas na przemian długimi łukami i ciasnymi zakrętami. Na całej trasie nie brak serpentyn, dlatego w sezonie roi się tu od motocyklistów 🙂

Podczas drogi od czasu do czasu natknąć się można na niewielkie zatoczki, jednak rzadko trafia się okazja do zaparkowania w nich… Szczególnie w letnie weekendy zapełniają się one straganami z produktami wszelkiej maści; niestety nie tylko lokalnymi.

 

 

Gdy pokonamy wąwóz warto zajrzeć nad Jezioro Czerwone w miejscowości Lacu Rosu. Powstało ono w 1837 roku wskutek osunięcia się zbocza górskiego w dolinę potoku. Jego powierzchnia to ponad 11 ha, przeze co uznaje się je za największe jezioro osuwiskowe w Karpatach. To miejsce, które zapewni nam wytchnienie w upalne dni, ale przede wszystkim uwiedzie widokami 🙂

W okół jeziora kwitnie turystyka, dlatego bez problemu znajdziemy tu miejsce noclegowe, czy po prostu- po pełnej wrażeń jeździe przez Wąwóz- zjemy posiłek i napijemy się kawki 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.