„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

Portugalia i jej zachodnie wybrzeże

Portugalia. Kontynuujemy naszą wyprawę.

Za nami całe południowe wybrzeże – Algarve.
Jesteśmy na najdalej wysuniętym na południowy-zachód krańcu Europy- Przylądku Świętego Wincentego. Jest pięknie.
Ale co dalej? Przecież tutaj podobno kończy się świat… 🙂
Na szczęście czasy, gdy w to wierzono dawno minęły i możemy śmiało ruszyć w dalszą drogę 🙂

Costa Vicentina i Alentejo

Obieramy więc kierunek północny.
Wytyczona przez MOTOpodróżnych droga będzie wiodła przez prawie 100 kilometrowy kawałek zachodniego wybrzeża regionu Algarve- Costa Vicentina oraz dalej, lekko dzikim wybrzeżem Alentejo.

 

Większość trasy, którą pokonamy to obszary chronione, dlatego napotkamy tu dziewiczą naturę, niezmąconą przez masową turystykę.

Piękne plaże, wysokie fale Atlantyku i mocny wiatr przyciągają tu surferów, kitesurferów i paralotniarzy… a także tych, którzy pragną po prostu odciąć się na troszkę od świata.

 

 

Fale rozbryzgujące się o wysokie czarne klify budzą grozę i zachwyt zarazem. Ale przede wszystkim zapewniają fantastyczne widoki… których na tej trasie nam nie zabraknie!

Pontal da Carrapateira

Jednym z miejsc, które po prostu trzeba odwiedzić, jest Pontal da Carrapateira- punkty widokowe rozmieszczone na niewielkim cyplu w pobliżu wioski o tej samej nazwie. To jeden z siedmiu cudów naturalnych Portugalii!

 

Pobyt tam, zapewni nam niesamowite doznania estetyczne i duchowe. Co ciekawe, po cyplu można poruszać się również samochodem/motocyklem, jednak należy robić to bardzo ostrożnie; brak tu asfaltu a na piaszczystej drodze napotkać możemy spore wystające kamienie.

Pocztówkowe Odeceixe i Vila Nova de Milfontes

Kolejnym, wartym wykonania choć krótkiego postoju 🙂 miejscem, jest Odeceixe – granica Regionu Algarve z Alentejo.

To urocze, maleńkie miasteczko z typową portugalską zabudową. Niskie białe domki, w których cieniu siedzą starsi mieszkańcy i rozprawiają o sprawach codziennych; wąskie uliczki „udekorowane” suszącym się praniem… Spokojny, sielankowy klimat. Zmęczeni szumem cywilizacyjnym, w którym żyjemy, z odrobiną zazdrości spoglądamy na takie miejsca jak to… mające swój własny, naturalny rytm. A do tego plaża… niezbyt długa ale bardzo szeroka, piaszczysta… z obu stron otoczona klifami, a od północnego- oddzielona ujściem małej rzeki Seixe. Jest tu zielono, zacisznie i bardzo swojsko 🙂

Wybierać pomiędzy wietrzną plażą nad oceanem, a spokojnymi zakątkami nad rzeką można również w Vila Nova de Milfontes- niewielkim mieście z małym portem rybackim. Piękna, szeroka plaża to zdecydowanie największy atut tego miejsca, które wśród Portugalczyków ma rangę podobną do naszego Sopotu (latem są tutaj tłumy „lokalsów”).

Ciekawostka. Legenda głosi, że miasteczko to było niegdyś schronieniem dla Hannibala 🙂

Porto Covo- miasteczko z klocków Lego?

Ukrytą perełką tej części Alentejo jest Porto Covo, miasteczko o miniaturowych rozmiarach, z około tysiącem mieszkańców. Ale jak ono urzeka!

 

To miasteczko „czerwonych drzwi i niebieskich okien” 🙂 To miejsce zaraża optymizmem 🙂
Kolorowe i zabytkowe centrum miasteczka z niewielkim kościółkiem pośrodku, wygląda troszkę jak z klocków Lego- niskie, białe domki z chabrowymi i czerwonymi dodatkami oraz płaskie dachy- wszystko jak gdyby przed chwilą zbudowane dziecięcymi rączkami 🙂

 

Oczywiście nie zabraknie tu również ustronnych zatoczek i plaż okolonych klifami i piękną przyrodą, a także… wspaniałej kuchni! Turyści odwiedzający Porto Covo zawsze wspominają o jego wyśmienitych, niezapomnianych smakach, także coś w tym chyba musi być 🙂 Warto spróbować!

Rezerwaty przyrody

Obrana przez nas trasa wiedzie przez trzy portugalskie obszary chronione:

  • Parque Natural do Sudoeste Alentejano e Costa
  • Estuario do Sado Nature Reserve
  • Parque Natural de Sintra-Cascais

Na trasie odnajdziemy wiele miejsc, które swoją urodą zaczarują nasze umysły i sprawią, że nie będziemy chcieli wracać 🙂

 

Jednym z takich cudów natury są laguny tworzące na Alentejo linię brzegową, np. Lagoa de Santo Andre- zapewniająca czystą i ciepłą wodę, perfekcyjną dla osób lubiących pływać i nurkować. A do tego piaszczyste i szerokie nabrzeże oraz kilka tawern i restauracji- bez tłumów. Tam naprawdę można odetchnąć.

 

Zajrzymy również na półwysep Tróia, gdzie towarzyszyć nam będą długie na kilka kilometrów, rajskie plaże. Przejrzysta i płytka woda, złocisty piasek i wydmy tworzące piękny krajobraz- widoki lepsze niż w Miami 😉
Miejsce to zaskoczy nas również starożytnymi ruinami; pozostałości po Rzymianach datowane są na I w.p.n.e.

W kierunku Lizbony będziemy się przemieszczać Rezerwatem Estuario, położonym u ujścia rzeki Sado, które zamieszkuje… kolonia delfinów 🙂  W jego otoczeniu spotkamy również flamingi.

 

Almada- „miasto podróbek”

Im dalej na północ, tym ciekawiej 😉
Przed nami Almada- przez złośliwych nazywana „miastem podróbek” 🙂
Dlaczego?
Odpowiedź odnajdujemy spoglądając na linię brzegowa rzeki Tag (po jej drugiej stronie znajduje się już Lizbona).

Oto nad miastem góruje Cristo Rei- Chrystus Król- będący mniejszą kopią statuy Chrystusa Zbawiciela z Rio de Janeiro. Portugalczycy wznieśli ten monument w podziękowaniu za uniknięcie poważnych zniszczeń podczas II Wojny Światowej.
Obecnie, konstrukcja mająca 100 metrów wysokości, stanowi ciekawy punkt na turystycznej mapie- umieszczono na niej bowiem taras widokowy, z którego rozpościera się fenomenalny widok na Lizbonę i rzekę.

Tuż obok… czyżby Golden Gate?! Jesteśmy w San Francisco?
Nieee, to tylko 2277- metrowy, wiszący Most 25 kwietnia, łączący oba brzegi rzeki Tag. Formą i kolorem niesamowicie podobny do swojego amerykańskiego, starszego brata 🙂

Ale i tak jest fajny 😉 dlatego nasza dalsza droga prowadzi właśnie przez niego.

Lizbona- tylko na sekundę

Do stolicy Portugalii wpadniemy tylko przejazdem. Jej w pełni wartościowa eksploracja wymaga naszym zdaniem osobnej wyprawy- dlatego pozostawiamy ją, jako cel którejś z następnych podróży. Będzie do czego wracać 🙂

A tymczasem południowym wybrzeżem Lizbony jedziemy dalej- w kierunku Cascais- po drodze mijając Torre de Belém- jeden z najcenniejszych zabytków stolicy. I tu zatrzymamy się na obiecaną sekundę 😉

 

Wieża Belem- arcydzieło stylu manuelińskiego (styl architektoniczny późnego gotyku, charakterystyczny dla Portugalii), dumnie strzeże wejścia do lizbońskiego portu, gdzie zachwyca swoją wyjątkowością.

Wybudowana na zlecenie króla Manuela I w 1519 roku , miała uzupełnić system umocnień ochrony ujścia rzeki (pozostałe budowle mieściły się w Cascais i Caparica). Choć z założenia była to budowla militarna, to przez lata pełniła różne funkcje. Mieściły się w niej m.in. koszary, punkt obsługi telegrafu, punkt poboru opłat od statków wpływających do Lizbony, czy też latarnia morska.

W historii Wieży odnajdziemy również polski akcent…
W 1833 roku, przez dwa miesiące, był w niej więziony generał Józef Bem, twórca Legionu Polskiego w Portugalii.

Wpisana na listę UNESCO oraz na listę 7 cudów Portugalii, Torre de Belem w pełni dostępna jest dla zwiedzających. Składa się ona z dwóch części – nieregularnego bastionu oraz czterokondygnacyjnej wieży. Na samym jej szczycie znajduje się taras, z którego rozpościera się wspaniały widok na okolicę.

 

Chwila zadumy, kilka fotek… i ruszamy dalej 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.