„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj”

¡Bienvenido a Sevilla!

¡Bienvenido a Sevilla! Witajcie w Sewilli- stolicy Andaluzji, wg legendy założonej przez Herkulesa.
Zapraszamy Was na krótki spacer po tym gorrrącym mieście! 🙂

Ściąga z historii

Tak naprawdę osada-port, dająca podwaliny pod obecne miasto, istniała już w VIII w.p.n.e.
O port, jako o strategiczne miejsce dla handlu międzynarodowego, toczyło się wiele walk; przeszedł on przez ręce: Kartagińczyków, Rzymian, Wizygotów, Wandali i Arabów. Wojska chrześcijańskie odbiły miasto dopiero w XIII w. i rozpoczęły proces sprowadzania na jego tereny chrześcijan. Oferowano im ziemię i nieruchomości; nie dziwi więc fakt, że przybyło tu wówczas ok. 20000 osób.

Gdy Krzysztof Kolumb (wyruszający na swoje wyprawy właśnie stąd) odkrył Amerykę, Sewilla stała się potęgą w handlu- otrzymała monopol na handel z Nowym Światem. Był to złoty wiek w historii miasta (ponad 100 tys. mieszkańców!).

Lata świetności zakończyły się, gdy w XVII w. epidemia dżumy zabiła niemal połowę populacji a Izba Handlowa przeniosła swoją siedzibę do Kadyksu. Kolejne lata obfitowały również w klęski żywiołowe… Sewilla stała w cieniu aż do schyłku XIX w.

 

Sewilla i jej ognisty charakter

Sewilla- jak przystało na ognistą Hiszpankę- uwodzi!
Zapachem pomarańczy, rytmem flamenco i barwnymi uliczkami, mieniącymi się w słońcu za sprawą wszechobecnych płytek azulejos (są na budynkach, fontannach, ławkach).
Jej żar to nie tylko zasługa pogody (zawsze jest tu ciepło; latem upalnie- do 50°C!), ale i temperamentu jej mieszkańców, a przede wszystkim muzyki i tancerek flamenco.

Życie toczy się tu swoim rytmem, a sjesta to rzecz święta 🙂
Miasto odżywa w godzinach wieczornych, gdy liczne tawerny, kawiarnie i bary przeżywają oblężenie przez zmęczonych upałem tubylców i turystów. To wtedy z każdego placu i zakątka słychać gwar- głośne, żywe rozmowy, śmiech i śpiew.

Jednym z miejsc w Sewilli, w którym „na własnej skórze” poczuć możemy ten lokalny klimat, jest dzielnica Triana (niegdyś zamieszkiwana przez Cyganów, marynarzy, torreadorów i muzyków).

 

Dzielnica z ponurą przeszłością

Triana kryje w sobie krwawą i wstydliwą historię; to tu w średniowieczu w zamku San Jorge rezydował najsłynniejszy inkwizytor- Tomás Torquemada, zwany Antychrystem. Przez 300 lat odbywały się tu procesy o czary i herezje, a skazanych palono na stosach…

Z czarnej legendy tego miejsca, oprócz ruin ponurego zamczyska, na szczęście nic już nie pozostało 🙂 Dziś w dzielnicy, szczególnie u schyłku dnia, jest kolorowo i pstrokato, a z knajpek rozbrzmiewają dźwięki gitar i kastanietów.

Chcąc zakosztować prawdziwego, niespokojnego rytmu flamenco, koniecznie poszukajcie dobrego tablao (miejsce pokazów). Zadymione, niepozornie wyglądające lokale i… nie najmłodsze już tancerki- to najlepszy wybór. Dlaczego? Bo temperamentu i świadomości swej kobiecości Panie nabierają wraz z wiekiem, a przecież to właśnie te „składniki” rządzą flamenco! Przekonajcie się sami… 😀

Korrida- tradycja czy barbarzyństwo?

Sewilli, oprócz związanej z nią historii inkwizycji, pikanterii i kontrowersji dodaje również korrida; dla jednych święta tradycja, dla innych- barbarzyństwo…
Nie ukrywam, że ja zdecydowanie należę do tej drugiej grupy 🙂 i korridę uważam za ogromny minus tego bajecznego kraju… No ale każdy ma prawo do własnego zdania.

Korrida to dla Andaluzyjczyków nie pojedynek, a rytuał.

La Plaza de Toros

Najsłynniejszą i prawdopodobnie najstarszą areną walk byków jest La Plaza de Toros w sewilskiej dzielnicy El Arenal, której budowę rozpoczęto w 1749r. Posiada ona barokową fasadę oraz częściowe zadaszenie oparte na marmurowych kolumnach. Podczas walki na trybunach zasiadać może ok 13 tysięcy widzów!

 

Znajdziemy tu również muzeum- Museo Taurino- z kolekcją obrazów, plakatów, strojów torreadorów, czy rzeźb. Na ścianach, oprócz łbów najwaleczniejszych byków, głowa krowy… To Islera, matka byka, który zabił na arenie legendarnego torreadora Manolete. Hodowca uśmiercił krowę, by nie rodziła już więcej torreobójców… (!!!)
Tuż obok- kaplica, w której torreadorzy modlą się przed walką…

W ciągu roku w całej Hiszpanii zabijanych jest około 40 tysięcy byków… a biorącym udział w walkach koniom pikadorów podcinane są struny głosowe, by nie wydawały z siebie odgłosów, gdy zostaną boleśnie uderzone (!)… zdarza się, że giną również i one.
Zdecydowanie jest to „rozrywka” dla wybranych…

Niemniej jednak na walki ściągają tłumy. Gorącym zwolennikiem korridy jest też poprzedni król Hiszpanii- Juan Carlos, który często podkreśla, że jest ona wyjątkowym połączeniem choreografii i rzeźby. Rzeźbiarzem w tym przypadku ma być matador, a jego rzeźbą byk i jego powolne konanie.

My chyba jednak wolimy inny rodzaj rozrywki i sztuki 🙂

Zwiedzanie Sewilli

Są w Sewilli takie miejsca, które odwiedzić po prostu należy.
Rozpocznijmy więc nasz spacer po tym niezwykłym mieście…

Katedra Szaleńców.

Catedral de Santa María de la Sede de Sevilla to najbardziej charakterystyczny obiekt w mieście.
Majestatyczna budowla jest największą gotycką katedrą świata!

Wybudowana na początku XV w. w miejscu starego meczetu, miała dać sygnał muzułmanom, jaka religia rządzi na Półwyspie Iberyjskim. Podczas spotkania jej fundatorów z architektem padły słowa: 
„Wzniesiemy świątynię tak piękną i wielką, że ci którzy ją zobaczą ukończoną, uznają nas za szaleńców!”

Czterdziestometrowe, strzeliste sklepienia misternie zdobione od samej podłogi, wielkie ołtarze opływające złotem, skąpane w wielokolorowych świetlnych refleksach smukłych witraży… To musiało robić wrażenie!
I faktycznie tak było.  W czasach późniejszych palmę pierwszeństwa w tej kategorii przejęła barcelońska Sagrada Famillia Gaudiego.

W Katedrze każdy element i każde zdobienie przykuwa uwagę.
Spójrzmy na ołtarz główny, wysoki na 28 metrów, na który zużyto 2,5 tony złota z Nowego Świata…
Kawałek dalej- czterej królowie: Kastylii, Leonu, Nawarry i Aragonii, dźwigają na swych barkach trumnę Krzysztofa Kolumba (niestety pomimo badań DNA nie ma 100% pewności, czy spoczywają w niej szczątki odkrywcy, czy tylko kogoś z nim spokrewnionego).
I wreszcie- ponad stumetrowa dzwonnica La Giralda, symbol miasta… paradoksalnie będąca pozostałością minaretu meczetu z czasów panowania Maurów. Z jej szczytu rozpościera się fantastyczna panorama miasta, a co ciekawe, aby na niego dotrzeć wcale nie trzeba wchodzić po schodach… Na górę wiodą bowiem pochylnie, po których dawniej muezin wjeżdżał konno, by wezwać wiernych na modlitwę.

Real Alcázar de Sevilla

Kolejnym flagowym zabytkiem Sewilli jest Pałac Królewski Alcazar.
Przekraczając jego progi możemy się poczuć, jakbyśmy wkraczali do świata Baśni tysiąca i jednej nocy…

Pałac w stylu mudejar (wymieszanie stylów arabskich i chrześcijańskich) pełen jest bogatych mozaik, arkad, misternie zdobionych kolumienek i kufickich inskrypcji. Wewnątrz zespołu odnajdziemy salony o cedrowych sklepieniach, łaźnie (Baños de Doña María) i przepiękne patia: Patio del Yeso, wyglądające jak delikatna koronka, czy Patio de las Doncellas o iście baśniowym wyglądzie.
No i ogrody… największe późnogotyckie ogrody w Europie. Ich alejki wiją się w cieniu palm, oleandrów, mirtów i tui, wśród tarasów, pawilonów, altanek i rzeźb. Można tu odpocząć od dręczącego upału, pokontemplować, pomarzyć… Można też zagubić się w renesansowym żywym labiryncie 🙂

Jeśli komuś, kto nie był nigdy w Sewilli, Real Alcazar wydaje się znajomy, to wcale nie jest w błędzie. To Wodne Ogrody w Dorne z „Gry o tron” 🙂

La Casa de Pilatos

Casa de Pilatos- pałac często pomijany przez turystów… a szkoda 🙂
W całym tym kompleksie pałacowym, w jego architekturze i dekoracjach dominuje sztuka włoskiego renesansu łączona z hiszpańskim stylem mudejar. Najpiękniejszą jego częścią jest andaluzyjski dziedziniec Patio Principal, pośrodku którego stoi piękna, marmurowa fontanna.

Dookoła- krużganki, na rogach- posągi Ateny Pallas. No i oczywiście ogrody… pełne zieleni i kwiatów, z dużym oczkiem wodnym, przy którym stoi posąg Bachusa. Renesans czuć to w powietrzu 🙂

Ciekawostką jest, że podobno odległość z Casa de Pilatos do kościoła Cruz del Campo, jest taka sama jak z domu Poncjusza Piłata do Golgoty; dlatego też na trasie tej rozmieszczono 14 stacji Drogi Krzyżowej.

Barrio de Santa Cruz i Parque de María Luisa

Wąskie uliczki i przejścia, niewielkie place i dziedzińce w stylu arabskim. Bielone ściany kamienic mieniące się w słońcu, żeliwne balkony i okiennice przystrojone kolorowymi doniczkami. Lokalne knajpki i sklepiki…

Oto Barrio de Santa Cruz. Chyba najbardziej urokliwa część miasta. Niegdyś jej znaczną część zamieszkiwała społeczność żydowska, tzw. Juderia.

Przy jednym z placów tej dzielnicy miał się urodzić legendarny Don Juan; na pobliskich budynkach, płytki azulejos zdradzają jego historię.
Nie ma wątpliwości, że spacer po romantycznej Santa Cruz należeć będzie do tych przyjemnych. Oprócz uczty dla oka i brzuszka, w zacienionych uliczkach odnajdziemy ukojenie w upale 🙂

Na południe od starego miasta rozciąga się Parque de Maria Luisa- to główna oaza zieleni w Sewilli 🙂
Spacerując alejkami parku znajdziemy muzeum archeologiczne oraz Muzeum Sztuk i Zwyczajów, a na jego krańcu- wielki, półkolisty plac. To Plaza de España!

Plaza de España

Plac Hiszpański, opleciony pałacem nawiązującym do sztuki mudejar, gotyckiej, renesansowej i barokowej, to w rzeczywistości imponująca pozostałość po wystawie Iberoamerykańskiej z roku 1929!
Kompletne zaskoczenie 🙂

 

Pałac odgrodzony jest od reszty terenu kanałem, przez który przerzucone zostały cztery mostki (na wzór weneckich), ozdobione oczywiście azulejos 🙂

Nic tu nie jest przypadkowe, każdy element placu został przemyślany i ma swój symboliczny wymiar: łuk oznacza czuły uścisk, w jakim Hiszpania trzyma swoje zamorskie kolonie; 500-metrowy kanał to morska droga ku Ameryce, a cztery mostki to królestwa Kastylii, Leonu, Aragonii i Nawarry.
U podnóża pałacu odnajdziemy również historię, tak historię- malowaną na barwnych płytkach azulejos. Ceramiczne kompozycje przedstawiają mapy, herby i sceny historyczne związane z każdą z prowincji kraju.

W tym miejscu naprawdę można się zakochać…

A jeśli ponownie wydaje się Wam, że już gdzieś to widzieliście… to i tym razem się nie mylicie. Plac Hiszpański „grał” już w niejednej produkcji filmowej, o choćby w „Ataku klonów” (Gwiezdne Wojny) 🙂

 

To wszystko, to doprawdy kropla w morzu tego, co w Sewilli można lub trzeba zobaczyć… Aby zwiedzić ją całą i zakosztować wszystkich uroków i atrakcji, jakie ma nam do zaoferowania, trzeba by spędzić w niej przynajmniej kilka dni – do czego oczywiście serdecznie zachęcam 🙂

Sewilla to idealne miejsce na tzw. „city break”, a najlepszą porą roku na jej zwiedzanie będzie wiosna lub wczesna jesień (będzie ciepło, ale nie upalnie).

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Strona używa plików cookies w celu łatwiejszego funkcjonowania. Przebywając na stronie wyrażasz zgodę na ich używanie.